Blady strach padł na zakopiańskich busiarzy po tym, jak jeden z nich w czasie kontroli uprowadził na początku maja kontrolerki Urzędu Skarbowego. Do wielkiej akcji kontrolnej wkroczyła Inspekcja Transportu Drogowego.

Specyfiką Zakopanego jest olbrzymia liczba busów, które jeżdżą bez żadnego rozkładu - mówi Michał Pierzchała z ITD. Myślę, że to jakaś też fantazja góralska, żeby jechać według własnego widzimisię - podkreśla.

Regularni przewoźnicy cieszą się, bo częste kontrole odstraszają nieuczciwą konkurencję. Bardzo dobrze, że kontrolują. Ja jestem za tym - mówi jeden z przewoźników.

O tym, że strach padł na nieuczciwych przedsiębiorców, szefowa miejscowej skarbówki przekonuje się niemal codziennie. Takie groźby, że przestrzelą mi kolano lub przeciągną w worku za samochodem, to norma - zaznacza.

Zakopane to jedyne miejsce w Małopolsce, gdzie ITD ściśle współpracuje z Urzędem Skarbowym. Efekty wspólnej kontroli są już widoczne? Busiarz-porywacz musi zapłacić prawie 10 tys. zł kary, bo jeździł „na dziko”.