Prokuratura ma zamiar wszcząć dochodzenie w sprawie turysty zostawionego przez kolegów pod Zawratem. Dwudziestoletni Michał z Warszawy żyje tylko dlatego, że po kilkunastogodzinnej nocnej akcji TOPR-owcy sprowadzili go na dół.

Do zdarzenia doszło w weekend, gdy w Tatrach panowały już bardzo trudne warunki. Mężczyzna zeznał, że w górach zostawiło go trzech kolegów.

Na razie zakopiańska prokuratura bada tę sprawę. Jak powiedział jej szef Zbigniew Lis, jest za wcześnie na stawianie zarzutów. Procedura została wszczęta z urzędu na podstawie doniesień medialnych. Istnieje bowiem przypuszczenie, że zostało popełnione przestępstwo, które mogło doprowadzić do śmierci młodego turysty.

Sam uratowany nie chce opowiadać o tym, jak doszło do tego, że towarzysze go opuścili. Reporter RMF FM Maciej Pałahicki nieoficjalnie dowiedział się, że byli to koledzy z pracy, a jeden z nich jest kierownikiem porzuconego turysty. Istnieje więc przypuszczenie, że Michał nie chce narażać się szefowi.