26-latek z Oświęcimia kilka najbliższych dni spędzi na obserwacji w szpitalu w Zakopanem. Mężczyzna spadł z kilkudziesięciu metrów po skałach i zatrzymał się na wąskiej półce skalnej nad przepaścią w rejonie Żlebu Kulczyńskiego, w drodze na Orlą Perć. Na pomoc czekał aż trzy dni.

Lekarze są zaskoczeni dobrym stanem zdrowia chłopaka. Po upadku i trzech dniach spędzonych w bardzo trudnych, górskich warunkach – przy wietrze przekraczającym 100 kilometrów na godzinę – spodziewali się znacznie poważniejszych obrażeń.

Wydaje się, że szczęścia miał bardzo dużo. Obecnie jest w stanie dobrym. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Pozostaje na obserwacji - powiedział reporterowi RMF FM Józef Dubas z zakopiańskiego szpitala.

Jak nieoficjalnie dowiedział się Maciej Pałahicki, 26-latek ma połamane żebra, niezbyt poważne urazy głowy i jest tylko nieznacznie wyziębiony. Jak na taką przygodę, jaką przeżył w Tatrach, to naprawdę niewiele. Poza śpiworem, czekoladą i zawsze gorącą herbatą z pewnością pomogła mu bardzo mocna psychika, która nie pozwoliła mu poddać się przez trzy dni w – wydawało się – beznadziejnej sytuacji.