Niesamowita historia z Podhala. 11-latek wiózł samochodem 8-letniego brata. Mama dzieci to wszystko obserwowała, idąc spacerem za autem. Policjantom tłumaczyła, że uczyła dziecko jeździć autem.

Do incydentu doszło w minioną niedzielę na drodze osiedlowej na terenie jednej z miejscowości powiatu tatrzańskiego. Kierujące fiatem dziecko, które ledwo wystawało zza kierownicy, na widok radiowozu gwałtownie skręciło, przecinając drogę tuz przed policyjnym autem. 

Funkcjonariusze patrolujący gminne drogi zauważyli przed sobą fiata, lecz nie byli w stanie dostrzec jego kierowcy. Postanowili zatrzymać do kontroli dziwnie poruszający się samochód. Policjant nadał sygnał do zatrzymania osobowego fiata, jednak kierujący nie zatrzymał się, lecz gwałtownie skręcił na pobocze, przecinając drogę przed radiowozem. Ostatecznie utknął na poboczu - opisywał zdarzenie rzecznik zakopiańskiej policji Roman Wieczorek.

Szybko - jak dodał - okazało się, dlaczego kierowcy nie było widać, a samochód tak dziwnie zachowywał się na jezdni. Za kierownica siedziało dziecko. 

Matka zapewniała, że syn umie jeździć samochodem, a poza tym "przecież nic się nie stało" - relacjonował Wieczorek.

Kobieta dostała mandat karny. O zdarzeniu policjanci zawiadomili też Sąd Rodzinny w Zakopanem.