Polska stała się dla Czeczenii krajem braterskim, za co dziękuję polskim władzom i wszystkim Polakom - powiedział Ahmed Zakajew na Światowym Kongresie Narodu Czeczeńskiego w Pułtusku. Warszawski sąd uznał, że Zakajew powinien pozostać na wolności, ponieważ ma status uchodźcy. Oznacza to, że na wolności będzie czekał na decyzję w sprawie swojej ekstradycji.

Zakajew przybył do Pułtuska późnym wieczorem. Kiedy wchodził na salę, w której odbywa się spotkanie, witano go okrzykami "Wolna Czeczenia" i "Allah Akbar".

Polska to kraj, który w ciągu ostatnich kilkunastu lat poświęcał najwięcej uwagi czeczeńskiej tragedii ze wszystkich krajów Europy. Można powiedzieć, że Polska stała się krajem braterskim wobec Czeczenii (...) za co dziękuję polskim władzom i wszystkim Polakom - powiedział Zakajew do delegatów kongresu.

Podkreślił, że był przekonany, że władze polskie nie odstąpią od swoich demokratycznych wartości i nigdy nie odejdą od zasady nadrzędności prawa.

Policjanci i prokuratorzy - wszyscy zachowali się wyłącznie życzliwie. Oni wszyscy rozumieli, że są zobowiązani do działań, które wykonują. I ja rozumiałem, że robią to z obowiązku - zaznaczył Zakajew.

Relacjonując swoje przesłuchanie powiedział, że warszawska prokuratura próbowała przeanalizować wszystkie materiały, które zdążyła nadesłać strona rosyjska.

Wszystkie zarzuty były praktycznie tymi samymi, które Rosjanie przysłali do Danii i Wielkiej Brytanii. Dotyczyły one zabójstwa, terroryzmu, porwania i tego, że wspólnie z Asłanem Mashadowem rozpętałem rebelię przeciwko państwu rosyjskiemu w celu terytorialnej dezintegracji - mówił szef emigracyjnego rządu Czeczenii.

Zakajew określił powód swojego zatrzymania jako "absolutnie polityczny". Zatrzymanie odbyło się dlatego, że mówimy o przestępstwach, których dopuściła się Rosja w ciągu ostatnich 20 lat i będziemy o tym mówić dopóki żyjemy; dlatego Rosja próbuje nas kneblować - podkreślił.