Amerykańskie Archiwum Narodowe gorączkowo poszukuje twardego dysku komputerowego, który zawierał dwa terabajty tajnych informacji pochodzących z okresu prezydentury Billa Clintona. Dysk nie zawierał wprawdzie żadnych pikantnych szczegółów, ale dane osobowe tysięcy osób - pracowników Białego Domu, ich rodzin i gości odwiedzających siedzibę prezydenta.

Wśród zapisanych na dysku danych znajdowały się między innymi adresy i numery ubezpieczenia społecznego. Taka wiedza pozwala na tak zwaną kradzież tożsamości, czyli zawieranie w imieniu danych osób - a także na ich koszt - różnego rodzaju transakcji.

Wśród potencjalnych ofiar kradzieży są córki byłego wiceprezydenta USA Ala Gore’a, stąd panika po zniknięciu dysku. Na razie nie wiadomo, co się z nim stało, wiadomo za to, że był niemal niezabezpieczony. Zguby szukają FBI i Secret Service, a Archiwum Narodowe liczy, że ktoś skusi się na nagrodę w wysokości 50 tysięcy dolarów i dysk jednak dobrowolnie odda.