Do powstania ognia nie przyczynił się tzw. czynnik ludzki. Takie są wstępne ustalenia śląskiej prokuratury i policji po pożarze centrum handlowego M1 w Zabrzu. W niedzielę cześć kompleksu zostanie udostępniona dla klientów.

Właściciel centrum handlowego na razie nie jest w stanie oszacować strat. Przedstawiciel firmy Metro poinformował jedynie, że w pożarze ucierpiały łącznie trzy duże sklepy i jedenaście mniejszych. Ogień objął swoim zasięgiem ponad 10 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni kompleksu. Na szczęście zadziałały specjalne kurtyny, które uchroniły przed pożarem resztę budynku.

Pożar wybuchł w nocy z czwartku na piątek. W trwającej ponad dobę akcji uczestniczyło około 200 strażaków. Nikt nie doznał obrażeń. Z prokurator Aliną Skoczyńską i Kamilem Kwoskiem z zabrzańskiej straży pożarnej rozmawiał reporter RMF FM Marcin Buczek:

Zabrzańskie centrum handlowe M1 otwarto w 1999 r. Zajmuje powierzchnię 54 tysięcy metrów kwadratowych, do najmu przeznaczono ponad 38 tysięcy metrów kwadratowych. Wewnątrz wydzielono 90 sklepów, w tym trzy wielkopowierzchniowe, zajmowane przez hipermarket, sklep z elektroniką oraz sklep z materiałami budowlanymi i wyposażeniem wnętrz.