16 grudnia ruszy proces Aleksandra Gawronika, byłego senatora i biznesmena, oskarżonego o podżeganie do zabójstwa Jarosława Ziętary. Poznański dziennikarz zaginął 23 lata temu.

16 grudnia ruszy proces Aleksandra Gawronika, byłego senatora i biznesmena, oskarżonego o podżeganie do zabójstwa Jarosława Ziętary. Poznański dziennikarz zaginął 23 lata temu.
Oskarżony Aleksander Gawronik i jego obrońca mec. Sławomir Hrycaj na sali rozpraw /Jakub Kaczmarczyk /PAP

We wtorek odbyło się organizacyjne spotkanie w sądzie w Poznaniu. Wiadomo, że pierwszym świadkiem będzie Mariusz Świtalski - kontrowersyjny poznański biznesmen. Tego chciał Gawronik oraz jego obrońca i sąd przychylił się do tej wersji.

Te zeznania będą już drugiego dnia procesu. W pierwszym, po odczytaniu aktu oskarżenia, swoje wyjaśnienia będzie mógł złożyć Gawronik.

Prokuratura apelacyjna w Krakowie twierdzi, że ma dowody na to, że były senator podżegał do zabójstwa dziennikarza, zajmującego się m.in. interesami właśnie Gawronika.

Aleksander Gawronik został zatrzymany na początku listopada 2014 roku i usłyszał zarzut podżegania do zabójstwa Ziętary. Podczas przesłuchania nie przyznał się do zarzutu i odmówił składania wyjaśnień. Pod koniec stycznia krakowska prokuratura apelacyjna uchyliła Gawronikowi areszt - zastosowano wobec niego poręczenie majątkowe w wysokości 50 tysięcy złotych, zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu, dozór policyjny i poręczenie osoby godnej zaufania.

Dwa dni po wyjściu z aresztu, na konferencji prasowej przed budynkiem sądu w Poznaniu, Gawronik przekonywał, że nie wie, co stało się z Jarosławem Ziętarą, i nie ma nic wspólnego z jego zaginięciem.

Akt oskarżenia w sprawie zabójstwa liczy sto stron. Jarosław Ziętara będąc młodym dziennikarzem prowadził śledztwo dziennikarskie, mające na celu ustalenie, czy w działalności Aleksandra G. i osób z nim związanych nie dochodzi do działań przekraczających prawo. Była taka sytuacja, że Aleksander G. został poinformowany, że problem tego pana jest rozwiązany, bo zostanie pobity. Wtedy Aleksander G. stanowczo zaprotestował i stwierdził, że jakie pobicie, ten człowiek ma być skutecznie zlikwidowany - mówił w czerwcu prokurator Piotr Kosmaty z krakowskiej prokuratury. Dysponujemy zeznaniami co najmniej dwóch naocznych świadków, którzy widzieli i słyszeli, jak Aleksander G. wypowiadał te słowa; ponadto jest kilku świadków, którzy wiedzieli to ze słyszenia. Wszystkie dowody będą podlegały weryfikacji przez sąd - dodał Kosmaty.

Prokuratura dotarła również do trzech osób, które potwierdziły, że był senator chciał uciszyć dziennikarza. Znalazł ludzi i namawiał ich do zabójstwa. Ziętara był dla niego niebezpieczny, ponieważ interesował się szarą strefą, czyli podejrzanymi interesami poznańskiego biznesmena.

(abs)