Trzy osoby, które zostały zatrzymane w związku z zabójstwem 16-letniego mieszkańca Zębu w Małopolsce, zostały wypuszczone na wolność. Jak poinformował zastępca prokuratora rejonowego w Zakopanem Stanisław Staszel nie udało się powiązać ich z tą zbrodnią.

Na ich ubraniach faktycznie stwierdzono ślady krwi, przeprowadzono badania laboratoryjne w komendzie wojewódzkiej policji. Nie pozwoliły na ustalenie, żeby to była krew Marcina - tak prokurator Staszel tłumaczy decyzję o wypuszczeniu zatrzymanych na wolność. Byli na pewno na festynie w Zębie, zresztą to przyznają i twierdzą, że odjechali do swoich domów. Nie wiemy, czy spotkali się z ofiarą - dodaje prokurator.

Ciało 16-letniego chłopaka znaleziono w poniedziałek w pobliżu szlaku na Halę Gąsienicową.

Trzy osoby zostały zatrzymane dwa dni temu w jednej z podhalańskich miejscowości. To znajomi nastolatka.

Jak się dowiedział reporter RMF FM Maciej Pałahicki, wstępne wyniki sekcji zwłok mówią, że chłopak zginął od uderzenia tępym narzędziem. Mógł to być np. młotek - informuje nieoficjalnie nasz dziennikarz.

Według lekarzy, na których z kolei powołuje się "Super Express", chłopiec został dosłownie zmasakrowany przez swoich oprawców. Świadczą o tym liczne rany na ciele - sińce na nogach, sińce i krwiak na policzku. Najpierw najprawdopodobniej bandyci bili go po twarzy, potem zaczęli kopać, by nie mógł im uciec. Wreszcie zadali śmiertelne ciosy.

Ciało 16-latka w poniedziałek znaleziono niedaleko szlaku na Halę Gąsienicową w Tatrach. Leżało przy składzie drewna, niedaleko przysiółka Brzeziny.

Zwłoki odnaleźli pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego i od razu zaalarmowali pogotowie. Lekarz po przyjeździe stwierdził, że chłopak nie żyje.

(abs)