Jeden z zabójców poznańskiego taksówkarza wrócił do domu tuż po dokonaniu zbrodni taksówką. Nasz reporter dotarł do kobiety, która wiozła jednego z zatrzymanych przez policję mężczyzn. O morderstwo podejrzani są 20-letni Mateusz B. oraz 24-letni Rafał F.

Z kobietą, która taksówką wiozła jednego z podejrzanych mężczyzn mieszka w bloku w centrum Poznania. Boi się i prosi, by nie ujawniać jej imienia.

W rozmowie z reporterem RMF FM Piotrem Świątkowskim opowiada, że to był jej ostatni kurs. Zamówił taksówkę w miejscowości Koziegłowy. Około czwartej nad ranem. Już się spieszyłam do domu. To było normalne zlecenie. Pasażer zapłacił.

Kobieta przyznaje, że nie zrezygnuje z nocnych kursów. Muszę utrzymać rodzinę, a taksówek w Poznaniu jest za dużo.

20- i 24-latek usłyszeli już zarzut zabójstwa. Według prokuratury to oni udusili paskiem od spodni 51-letniego mężczyznę. Przed śledczymi zeznali, że celowo wybrali na ofiarę starszego mężczyznę w dobrym samochodzie, który miał właśnie kończyć dyżur, bo spodziewali się, że może mieć przy sobie większą ilość gotówki.

Taksówkarz zaginął w środę. Późnym wieczorem zgłosił swojej centrali kurs do Koziegłów pod Poznaniem. Następnego dnia wszczęto poszukiwania. W sobotę rano w Koziegłowach odnaleziono jego samochód, zwłoki znaleziono w jeziorze w Jeziorze Stęszewskim, w okolicach Pobiedzisk.