Na 10 i 6 lat więzienia skazał łódzki sąd okręgowy małżeństwo ze Zgierza, oskarżone o zabójstwo noworodka. Dziecko urodziło się przedwcześnie, po zażyciu przez kobietę środków wczesnoporonnych. Chłopiec został wyniesiony na śmietnik, a potem zakopany w lesie.

O wyroku, który zapadł wczoraj, poinformowała dziś Grażyna Jeżewska z biura prasowego łódzkiego sądu okręgowego. 34-letni Kornel W. został skazany na 10 lat więzienia, a jego o rok młodsza żona Monika W. - na 6 lat. W przypadku kobiety sąd nadzwyczajnie złagodził karę. Biegli uznali, że miała ona w znacznym stopniu ograniczoną poczytalność.

W procesie odpowiadali także Katarzyna S. i Marcin R., u których matka dziecka zamówiła przez internet tabletki wczesnoporonne. Prokuratura oskarżyła ich o udzielenie kobiecie pomocy w przerwaniu ciąży wbrew przepisom ustawy. Oboje przyznali się do winy.

Sąd wymierzył Katarzynie S. karę 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, a Marcinowi R. - dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat. Oboje mają także zapłacić grzywny i zostaną objęci dozorem kuratora. Wyrok nie jest prawomocny.

Dziecko urodziło się żywe

Zbrodnia wyszła na jaw, gdy w lipcu 2012 roku Monika W. trafiła do zgierskiego szpitala. Lekarze uznali, że kobieta musiała niedawno urodzić dziecko, a ponieważ jej wyjaśnienia budziły wątpliwości, zawiadomili policję.

W śledztwie ustalono, że w nocy z 16 na 17 lipca kobieta urodziła chłopczyka. Wcześniej wzięła tabletki wczesnoporonne kupione przez internet. Zdaniem biegłych dziecko urodziło się żywe, na przełomie szóstego i siódmego miesiąca ciąży. Po porodzie kobieta zawinęła noworodka w foliową torbę i wyniosła do pojemnika na śmieci.

W tym czasie męża kobiety nie było w domu, ale - według prokuratury - są dowody, że małżonkowie dopuścili się zabójstwa wspólnie i w porozumieniu. W nocy, kiedy doszło do porodu, wielokrotnie kontaktowali się telefonicznie, a kiedy kobieta powiedziała mężowi, że dziecko urodziło się żywe, ten miał powiedzieć, by go nie ratowała i nie wzywała pogotowia. Później - według prokuratury - mężczyzna zabrał noworodka ze śmietnika i zakopał go w lesie.

Według lekarzy, dziecko zmarło z wykrwawienia i wychłodzenia organizmu. W ich ocenie, gdyby poród odbył się w szpitalu albo udzielona zostałaby dziecku pomoc medyczna, to - mimo wcześniactwa - miałoby szansę na przeżycie.

Ustalono, że mąż nakłaniał kobietę do przerwania ciąży i że małżonkowie wielokrotnie szukali w internecie informacji dotyczących środków wczesnoporonnych. Monika W. przez internet zamówiła tabletki wczesnoporonne u Katarzyny S. i jej konkubenta. Kilkakrotnie kontaktowała się z nimi, aby udzielili jej informacji, jak należy zażyć tabletki, aby były jak najbardziej skuteczne.

(MRod)