Sąd Apelacyjny w Gdańsku zdecydował dziś, że Leszek Pękalski - nazywany przez media "wampirem z Bytowa" i "hurtownikiem zbrodni" - pozostanie w ośrodku dla najbardziej niebezpiecznych przestępców w Gostyninie na Mazowszu. Dzisiejsza rozprawa odwoławcza była efektem wcześniejszej decyzji sądu niższej instancji, który umieścił Pękalskiego w zamkniętej placówce uznając go za stwarzającego zagrożenie dla społeczeństwa. Z tą decyzją nie zgadzał się pełnomocnik skazanego, który złożył w tej sprawie apelację. Po dzisiejszym wyroku nie wyklucza wniosku do Sądu Najwyższego o kasację orzeczenia. Przypomnijmy, pod koniec roku, "wampir z Bytowa" zakończy odbywanie kary 25 lat więzienia za zabójstwo 17-letniej Sylwii R.

Sąd Apelacyjny w Gdańsku zdecydował dziś, że Leszek Pękalski - nazywany przez media "wampirem z Bytowa" i "hurtownikiem zbrodni" - pozostanie w ośrodku dla najbardziej niebezpiecznych przestępców w Gostyninie na Mazowszu. Dzisiejsza rozprawa odwoławcza była efektem wcześniejszej decyzji sądu niższej instancji, który umieścił Pękalskiego w zamkniętej placówce uznając go za stwarzającego zagrożenie dla społeczeństwa. Z tą decyzją nie zgadzał się pełnomocnik skazanego, który złożył w tej sprawie apelację. Po dzisiejszym wyroku nie wyklucza wniosku do Sądu Najwyższego o kasację orzeczenia. Przypomnijmy, pod koniec roku, "wampir z Bytowa" zakończy odbywanie kary 25 lat więzienia za zabójstwo 17-letniej Sylwii R.
Leszek Pękalski i jego pełnomocnik Marcin Klamann / Adam Warżawa /PAP

Leszek Pękalski w pisanych w więzieniu pamiętnikach przyznał się do 60 zbrodni (wcześniej mówił nawet o 90). W efekcie, w 1996 roku, sąd skazał go tylko za jedną: za zabójstwo 17-letniej Sylwii R. Do zbrodni doszło w 1991 roku.

"Wampir z Bytowa" dziewczynę poznał przypadkiem, w jednym ze sklepów. Gdy zaproponował jej seks i małżeństwo, a ta odmówiła - zaczął ją dusić, uderzył narzędziem do sadzenia drzewek i zgwałcił. Podczas przesłuchania przyznał, że zabił z pożądania.

Wcześniej, na 2 lata w zawieszeniu, został skazany za zgwałcenie 40-letniej kobiety z sąsiedniej wsi. Mimo zakrytej twarzy, Bernadetta B. rozpoznała Pękalskiego po specyficznym chodzie.

Według śledczych, "wampir z Bytowa" na przestrzeni 8 lat, od 1984 do 1992 roku, mordował kobiety w całej Polsce (w toku śledztwa odkryto, że bardzo często wyjeżdżał). Bił je i dusił, a następnie gwałcił. Mimo napisanego pamiętnika i wcześniejszych zeznań, podczas procesu Pękalski zmienił swoje wyjaśnienia i nie przyznał się do żadnego zarzutu. Jak twierdził, przyznawał się do przestępstw, bo namawiali go do tego policjanci obiecując między innymi lepsze traktowanie i paczki z żywnością i alkoholem.

Inna z wersji mówi o tym, że Pękalski bawił się ze służbami raz przyznając do zbrodni, a raz wycofując swoje zeznania. Tak mieli doradzić mu współwięźniowie.

Pękalski do placówki w Gostyninie trafi w grudniu

Dzisiejsza decyzja sądu apelacyjnego oznacza, że Leszek Pękalski nie wyjdzie na wolność. Pozostanie w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie. Na razie teoretycznie, bo do placówki ma trafić w grudniu. Do tego czasu będzie przebywał w więzieniu.

Jak informuje reporter RMF FM Kuba Kaługa, sąd swoją decyzję uzasadniał nieścisłościami w opiniach biegłych lekarzy, na które wskazywał obrońca Leszka Pękalskiego. Sędzia zdecydował, że nie są one tak istotne, by można było na ich podstawie zmienić decyzję sądu pierwszej instancji. A z opinii wynika przede wszystkim, że "wampir z Bytowa" jest niebezpieczny i ma poważne zaburzenia preferencji seksualnych.

Uczestnik nie ma obecnie odpowiedniej motywacji do podjęcia leczenia w warunkach innych niż zamknięte - uzasadniał swoją decyzję sędzia Zbigniew Merchel.

Wciąż występuje także bardzo wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przez Leszka Pękalskiego przestępstwa z użyciem przemocy przeciwko życiu, zdrowiu lub wolności seksualnej - informuje nasz reporter.

Do uruchomionej w 2014 r. placówki w Gostyninie trafiają sprawcy wcześniej popełnionych groźnych przestępstw, którzy już po odbyciu kary więzienia mogliby z powodu zaburzeń psychicznych albo preferencji seksualnych popełnić na wolności kolejne przestępstwo. W ośrodku przebywa między innymi Mariusz Trynkiewicz - polski seryjny morderca i przestępca seksualny nazywany przez media "szatanem z Piotrkowa".