Nie wszyscy żeglarze poprawnie odczytali komunikat Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie informujący o opóźnieniu otwarcia szlaku Wielkich Jezior Mazurskich. Nie jest to jednoznaczne z zakazem żeglowania.

Na kilka dni przed majówką, która na Warmii i Mazurach zazwyczaj jest kojarzona z początkiem sezonu żeglarskiego Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Warszawie wydał komunikat dotyczący szlaku Wielkich Jezior Mazurskich i rzeki Pisy. Czytamy w nim:

Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Warszawie informuje, że w wyniku niekorzystnych zjawisk atmosferycznych poziomy najwyższej wody żeglownej WWŻ (wodowskaz Giżycko 134 cm, wodowskaz Pisz 236 cm) zostały przekroczone. W dniu 24 kwietnia 2017 r. wynosiły: wodowskaz Giżycko 154 cm; wodowskaz Pisz 251 cm. W związku z powyższym nie otwiera się drogi wodnej na Systemie Wielkich Jezior Mazurskich i rzece Pisie. Z chwilą poprawy warunków hydrologicznych, to znaczy gdy stany wody osiągną wartość poniżej 134 cm na wodowskazie Giżycko i 236 cm na wodowskazie w Piszu - szlaki żeglowne na Wielkich Jeziorach Mazurskich i rzece Pisie zostaną otwarte, co zostanie ogłoszone w odrębnym komunikacie. Uwaga: do momentu otwarcia drogi wodnej znaki nawigacyjne nie obowiązują.

Niestety nie wszyscy poprawnie odczytali ten komunikat. Nie jest on jednoznaczny z zakazem żeglowania. Żeglować można, ale na własną rękę, czyli nie można polegać na znakach, szczególnie tych ustawionych na mostach i wiaduktach. W przypadku boi kardynalnych oznaczających mielizny, powinny one dobrze wskazywać wypłycenia. 

Wielu turystów pyta się, czy można żeglować po Mazurach. Nie popadajmy w paranoję, można, a nawet trzeba, ponieważ tutaj majówka pod żaglami to tradycja - powiedział naszemu reporterowi Artur Tomkiewicz, właściciel jednego z portów nad jeziorem Niegocin. Mazurscy przedsiębiorcy obawiają się, że opóźnienie otwarcia szlaku wpłynie niekorzystnie na ich zysk.

Jak żeglować bezpiecznie?

Przy obecnym poziomie wody nie ma już takiego problemu z mieliznami na jeziorach, jak jeszcze rok temu. Problem może pojawić się natomiast w kanałach, czy rzekach. Większe jachty mogą mieć problem ze zmieszczeniem się pod wiaduktami, czy mostami. W takich przypadkach można np. dociążyć przód łódki załogą albo złożyć brankę do kładzenia masztu. Wtedy jacht na pewno się zmieści. Pod ręką warto mieć też bosak i pagaje, aby w razie potrzeby odepchnąć się od brzegu. 

W wielu miejscach woda zalała murowane nadbrzeża. Tak jest na przykład w Giżycku na Kanale Łuczańskim. Sternicy muszą uważać szczególnie w przypadkach, gdy my będziemy płynąć na interwencję. Jacht trzeba wtedy trzymać z dala od brzegu, aby fala go nie zniosła. Poza tym wystarczy nam zdrowy rozsądek, pogoda i można cieszyć się nowym sezonem żeglarskim - mówi Jarosław Sroka z Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.


(j.)