"Minister zdrowia nie chce refundacji skutecznych, ale bardzo drogich leków. Krytykuje ekspertów za nadmiar pozytywnych opinii. I wzywa ich na spotkanie" - czytamy w "Gazecie Wyborczej".

"Gazeta Wyborcza" dotarła do listu, jaki wiceminister Igor Radziewicz-Winnicki wysłał do Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) oraz działającej przy niej Rady Przejrzystości. Czytamy w nim, że "minister z niepokojem przyjmuje przedkładanie skuteczności klinicznej nad efektywność kosztową". Poucza, że o skutecznych, ale bardzo drogich lekach (kuracja za kilkaset tysięcy, a nawet milion złotych rocznie) opinia powinna być negatywna.

Dziennik podkreśla, że kiedyś minister zdrowia "nie miał problemu z Agencją i Radą". Sam decydował, czy jakiś lek refundować, czy nie. Komisja Europejska krytykowała za to Polskę, bo decyzje ministra były uznaniowe, a firmy farmaceutyczne nie mogły się nawet od nich odwołać - czytamy. 

Wyborcza przypomina, że w 2012 r. weszła wżycie ustawa refundacyjna i sytuacja się zmieniła. Opinie o lekach wydaje odtąd Rada Przejrzystości - podkreśla "Wyborcza". 

"Wyborcza" zastanawia się, dlaczego ministerstwo zarzuca Radzie Przejrzystości i Agencji, że wydają za dużo pozytywnych opinii o drogich lekach? Wiceminister Radziewicz-Winnicki wyjaśnił w liście do Rady Przejrzystości i Agencji, że pozytywne rekomendacje"stawiają ministra zdrowia w bardzo trudnej sytuacji", bo podsycają żądania pacjentów, by lek objąć refundacją. Pacjenci nie przyjmują argumentu ekonomicznego - ubolewa wiceminister.

Cały artykuł w najnowszym wydaniu "Gazety Wyborczej".