Niedźwiedź Baloo, który z cyrkowej przyczepy trafił do poznańskiego ZOO, ma za sobą pierwszy spacer na powietrzu. By okaleczone zwierzę miało spokój, zamknięto dla gości tę część ogrodu zoologicznego, w której przebywa.

Po raz pierwszy jego łapy dotknęły mchu, trawy, podłoża leśnego i jest to początek jego rehabilitacji. Wybieg rehabilitacyjny jest maleńki, żeby przyzwyczaił się do nowego świata, życia, tak naprawdę typowego dla niedźwiedzia brunatnego. Za moment będziemy stwarzać taki wielki wybieg, jak dla naszych pozostałych niedźwiedzi, po to, żeby Baloo został w pewnym stopniu przywrócony swojej niedźwiedziej naturze - mówi Ewa Zgrabczyńska, dyrektor poznańskiego ZOO. Siedział w naczepie, nie wiemy jak to toczyło się jego życie wcześniej, to jest około 4-letni niedźwiedź, ale zmiany w skórze, w futrze jednoznacznie wskazują na to, że był w zamknięciu - dodaje. 

Dyrektor zoo mówi, że Baloo będzie można zobaczy dopiero, gdy oswoi się z wybiegiem, czyli najwcześniej za kilka dni.

Niedźwiedz Baloo to jeden ze zwierzaków odebranych cyrkowi w Pałowicach. Istniało bowiem prawdopodobieństwo, że były chore i źle traktowane. Baloo był w najgorszym stanie, został okaleczony. Jest niedźwiedziem inwalidą, wyrwano mu pazury, nie ma górnych kłów - dyrektor zoo w Poznaniu.

(mal)