Choć ich remiza wygląda jak każda inna, ci strażacy pożarów nie gaszą. Ochotnicy z Wołczkowa pod Szczecinem to jedna z niewielu w Polsce certyfikowanych grup poszukiwawczych. Razem z ludźmi pracuje tam 15 wyszkolonych psów.
Czworonogi - wraz ze swymi przewodnikami - biorą udział w poszukiwaniach zaginionych. Potrafią pracować w trudnym terenie, np. na gruzowisku.
Nasza grupa jest wyjątkowa, bo mamy wiele ras. Mamy wyżły, springer spaniela, owczarki, teriery, labradory. Mamy też kundelka ze schroniska - wylicza Joanna Szumer, przewodniczka wyżła Kessela.
Podkreśla, że szkolenie czworonożnych strażaków zaczyna się bardzo wcześnie. Wymaga dużo pracy i poświęceń. Pies ratowniczy musi kochać ludzi i mieć w sobie naturalną ciekawość. Kiedy chowamy przed nim pierwszą osobę, pies musi wiedzieć, że to ktoś, kto daje mnóstwo smakołyków, jest miły i chce się ciągle bawić - opowiada.
Ratownicy - oprócz tego, że muszą do akcji przygotowywać psa - muszą przygotowywać również siebie. Muszą mieć podstawy planistyki, pracy z GPS-em, muszą znać taktykę poszukiwania - zaznacza ponadto Szumer.
Strażacy z Wołczkowa brali już udział w ponad 160 akcjach. Jak mówią, najtrudniejsze są te, gdy poszukiwane jest zaginione dziecko.
12-letni wyżeł Kessel przeszedł już na emeryturę. Jak zdradziła nam jego przewodniczka, z okazji Dnia Strażaka dostał w prezencie... trening i dużo przysmaków.
(az, e)