Dwie miłośniczki straży pożarnej zostały zatrzymane przez policję w Bytomiu. Obie wywołały co najmniej dwa fałszywe alarmy pożarowe, bo chciały zobaczyć, jak wygląda interwencja strażaków. Grozi im za to kara nawet 8 lat więzienia.

17-latka i 48-latka informowały straż pożarną o nieistniejących pożarach. Powód ich zachowania był banalny. Obie chciały w czasie wakacji obejrzeć w akcji strażaków i ich samochody jadące na sygnałach. I rzeczywiście tak było, bo strażacy nie lekceważyli informacji o pożarach starych kamienic w Bytomiu-Bobrku i docierali tam najszybciej, jak to możliwe - skomentował Adam Jakubiak z bytomskiej policji.

Za każdym razem po przyjeździe strażaków na miejsce okazywało się jednak, że nic się nie pali. Kobiety udało się zatrzymać tylko dzięki temu, że strażacy o swoich interwencjach zawsze informowali policję. To, że za wszystkim stoją dwie miłośniczki straży, udało się udowodnić jednemu z funkcjonariuszy po kilku tygodniach śledztwa.

Obie kobiety stanęły już przed prokuratorem, który zarzucił im wywoływanie fałszywych alarmów. Grozi im nawet 8 lat więzienia.

Justyna Satora