Prawie pół miliona złotych na nagrody dla pracowników wydało w ubiegłym roku Centralne Biuro Antykorupcyjne. W tym czasie zatrzymało... trzy osoby. Ta spektakularna działalność CBA pochłonęła niemal 25 milionów złotych.

Raport zamykający ubiegłoroczną działalność CBA, do którego dotarł tygodnik „Newsweek, ma zaledwie 16 stron. Najwięcej miejsca poświecono w nim wydatkom. Działalność CBA w tym czasie pochłonęła niemal 25 milionów złotych.

Pieniądze szły głównie na wyposażenie, zakup sprzętu i organizację biura. Ale blisko 4 mln zł z tej puli trafiło do kieszeni pracowników w formie pensji i nagród. W tym czasie w służbie zatrudnionych było tylko 185 funkcjonariuszy i 14 cywilów.

Dyrektor gabinetu szefa CBA Tomasz Frątczak – podkreśla w rozmowie z reporterką RMF FM – że po pierwsze, nagrody wcale nie były duże – około 2 tys. złotych na głowę, a po drugie – uzasadnione. Zasadnicza nagroda była związana z konkretnymi efektami, a do tego dochodziła niewielka premia bożonarodzeniowa - tłumaczy.

Poza tym – jak podkreśla Frątczak – nie wszystkimi osiągnięciami CBA mogło się pochwalić w jawnym raporcie. Prawdziwe osiągnięcia zawarte zostały w drugiej obszerniejszej wersji dokumentu opatrzonego jednak klauzulą ściśle tajne. Ten raport pozna jednak tylko sejmowa komisja ds. służb specjalnych i prezes Rady Ministrów - zaznacza Frątczak.

W jawnym sprawozdaniu znalazł się niewielki fragment dotyczący działań operacyjnych. CBA zatrzymało dwóch biznesmenów i policjanta oskarżonego o współpracę z grupami przestępczymi.