46-latek miał wyrzucić dwa psy przez okno mieszkania na siódmym piętrze. Zwierzęta nie przeżyły. Mężczyzna został dzisiaj skazany przez Sąd Rejonowy w Kielcach na rok więzienia.

Do morderstwa zwierząt doszło w sierpniu ubiegłego roku na osiedlu Czarnów, w bloku socjalnym. Funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie, że ktoś wyrzucił przez okno dwa psy. Po przyjechaniu na miejsce okazało się, że zwierzęta nie przeżyły upadku. 

Okazało się, że właściciel czworonogów przekazał psy pod tymczasową opiekę znajomemu. To właśnie z okna mieszkania opiekuna - które znajduje się na siódmym piętrze bloku - wyrzucono zwierzęta. Podejrzanym okazał się także inny mężczyzna, mieszkaniec Kielc, który tego dnia miał pić w tym mieszkaniu alkohol. 

Dariusz N. został oskarżony przez prokuraturę o uśmiercenie zwierząt ze szczególnym okrucieństwem. Mężczyzna nie przyznał się do zarzutów. W mowach końcowych obrońca oskarżonego adwokat Łukasz Czarniecki ocenił, że nie ma żadnego dowodu wskazującego na winę Dariusza N. W opinii mecenasa nie udowodniono, czy dokładnie w chwili zdarzenia N. w ogóle przebywał w tym mieszkaniu.

Według prawnika niekonsekwentne i sprzeczne są zeznania głównego świadka w sprawie - właściciela mieszkania i tymczasowego opiekuna psów - który wycofał się z pierwotnych zeznań obciążających Dariusza N. Adwokat przypomniał, że po zdarzeniu świadek miał trzy promile alkoholu w organizmie, a następnego dnia podczas przesłuchania, mógł być jeszcze nietrzeźwy.

Obrońca uważa, że N. został pomówiony. Wg mecenasa, sprawcą może być kuzyn głównego świadka, który pomieszkiwał w jego lokalu. Prokuratura i sąd nie przeprowadziły żadnego postępowania w kierunku ustalenia tego, czy ewentualnie inne osoby nie miały udziału w tej sprawie - ocenił wówczas Czarniecki i wniósł o uniewinnienie oskarżonego.

Prokurator Daria Kubicka z Prokuratury Rejonowej Kielce-Zachód wniosła o wymierzenie Dariuszowi N. kary roku więzienia, orzeczenie zakazu posiadania "wszelkich zwierząt" przez pięć lat i wpłaty 5 tys. zł nawiązki.

Prokurator wskazała, że zachowanie oskarżonego było drastyczne, brutalne, nieludzkie i że musiał on sobie zdawać sprawę z tego, iż zwierzęta będą cierpiały. Podkreśliła też, że Dariusz N. dopuścił się zarzucanego czynu bez żadnego powodu.

W uzasadnieniu wyroku sędzia Justyna Kabzińska podkreśliła, że oskarżony w swoich wyjaśnieniach nie był konsekwentny, co świadczy o tym, że chciał uniknąć odpowiedzialności karnej za zarzucany mu czyn.

Stopień winy oskarżonego jest wysoki (...) Każde zwierzę wymaga humanitarnego traktowania, a Dariusz N. w niezwykle brutalny sposób dokonał zabicia dwóch psów, które w żaden sposób mu nie zagrażały, ani go nie atakowały. Znajdowanie się wówczas w stanie nietrzeźwości nie jest usprawiedliwieniem dla takiego bezwzględnego czynu - powiedziała Kabzińska.

Oprócz kary więzienia, sąd wymierzył mężczyźnie zakaz posiadania zwierząt przez pięć lat oraz nakazał zapłatę 8 tys. zł na rzecz Stowarzyszenia "Pogotowie dla Zwierząt" w Trzciance.

Wyrok jest nieprawomocny.