Poznański sąd uniewinnił czterech policjantów, oskarżonych o udział w strzelaninie, w której w kwietniu 2004 roku zginął 19-letni Łukasz T., a jego kolega został ciężko ranny. Sędziowie uznali, że funkcjonariusze użyli broni zgodnie z przepisami. Chcieli oni zatrzymać samochód, którym - jak podejrzewali - jedzie groźny, poszukiwany przez nich przestępca. W wyniku tragicznej pomyłki ostrzelali pojazd, którym jechało dwóch przypadkowych mężczyzn.

Funkcjonariusze dwukrotnie, podczas postoju na światłach drogowych, próbowali, ale - według sądu - nie mogli ustalić, czy w samochodzie znajduje się poszukiwany przez nich gangster. Podczas trzeciego postoju na światłach postanowili zatrzymać obserwowany samochód. Kierowca samochodu, przekonany, że chodzi o napad, próbował uciec. Policjanci oddali wówczas w stronę auta kilkadziesiąt strzałów. Kierowca auta zginął na miejscu, a pasażer został ciężko ranny. Okazało się, że żaden z 19-latków nie był przestępcą, którego chciała zatrzymać policja.

Wyrok sądu paradoksalnie nie oznacza, że funkcjonariusze nie popełnili błędu. Sędziowie tuż po ogłoszeniu wyroku podkreślili, że musieli oprzeć swoje ustalenia głównie na zeznaniach oskarżonych. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Adama Górczewskiego:

Proces w tej sprawie odbywał się po raz drugi. W pierwszym, w 2006 roku, sąd uniewinnił policjantów. Wyrok zaskarżyła wówczas zielonogórska prokuratura, która prowadziła postępowanie, oraz pełnomocnicy pokrzywdzonych. Następnie poznański sąd apelacyjny uchylił w listopadzie 2008 roku wyrok uniewinniający funkcjonariuszy. Sąd zwrócił uwagę m.in. na liczne niewyjaśnione wątpliwości.

Dawid, który w strzelaninie został ranny, do końca życia będzie poruszał się na wózku. W rozmowie z reporterem RMF FM Adamem Górczewskim przyznawał przed rozprawą, że dzień ogłoszenia wyroku jest dla niego ważny, ale powoli chciałby już zacząć zapominać o tragedii. Wyrok skazujący oznaczałby, że jest jakaś sprawiedliwość… Zginął człowiek, ktoś za to musi odpowiedzieć. A uniewinniający? Że w Polsce można robić, co się chce - mówił: