W Polsce działa prawie 4 tysiące biur podróży, jedna czwarta - nielegalnie. To szacunki urzędów marszałkowskich. Jeśli planujecie wakacje, warto wiedzieć jak uchronić się przed wyjazdowymi wpadkami.

Przed podpisaniem umowy na wakacyjny wyjazd koniecznie trzeba zajrzeć do Centralnej Ewidencji Organizatorów Turystyki np. na stronie internetowej ministerstwa sportu. Tam w specjalnych tabelkach znajdziemy wszystkie legalnie działające biura podróży.

Jeśli jakiegoś zabraknie to znaczy, że trzeba je omijać szerokim łukiem. Dalej klikamy na konkretne biuro i tam w jego metryczce sprawdzamy zakres terytorialny, czy obejmuje kraje Afryki, czy może tylko Polskę. Jeżeli obejmuje tylko kraj, to znaczy, że nie może organizować zagranicznych wyjazdów - mówi Hanna Sawicka z Mazowieckiego Urzędu Marszałkowskiego.

Następnie patrzymy na rodzaj zabezpieczenia finansowego i czy biuro nie dostało od urzędu zakazu prowadzenia działalnościć. Jeśli tak się stało, w tabelce będzie oznaczone na czerwono. Te wszystkie czynność zajmą nam nie więcej niż 5 minut, a mogą uchronić przed rozczarowaniem roku.

Pięć gwiazdek nie zawsze oznacza hotel na piątkę

Miało być pięknie, z basenem i niedaleko od plaży. Było brudno, z brodzikiem i dwa kilometry do morza. Klienci biur podróży nie raz dali się nabrać na obietnicę standardów 5-gwiazdkowego hotelu. Do rzecznika praw konsumentów wpływa w takich sprawach kilkaset skarg rocznie. Niestety często sami jesteśmy sobie winni, zapominając, że pięć gwiazdek to nie zawsze znaczy pięć.

Pamiętajcie – w tej chwili w ofertach wakacyjnych obowiązują kategorie gwiazdkowe, według kraju pobytu: Jeżeli chodzi o stare kraje Unii Europejskiej w tym Polskę, kategorie gwiazdkowe są rzetelne, solidne. Zupełnie inaczej jest w krajach arabskich - mówi Hanna Sawicka z Mazowieckiego Urzędu Marszałkowskiego: Wybierając hotel trzeba brać pod uwagę 4-5 kategorii. W Egipcie to minimum. Jeśli skusimy się na dwie, czy trzy gwiazdki, to spartańskie warunki wypoczynku mamy jak w banku.

Pamiętajcie też, że teraz obowiązują właśnie gwiazdki - jeśli zobaczycie ofertę, gdzie posłużono się określeniami literowymi, warto dwa razy zastanowić się nad jej wyborem. Nie ufajcie też ślepo reklamie. Zajrzyjcie na fora internetowe, gdzie turyści dzielą się swoimi wrażeniami. Takie informacje przydadzą nam się bardziej niż słodkie zapewnienia biur podróży.

Reklamować możemy każdą wycieczkę

Zgubiony bagaż, opóźniony samolot czy widok z okna na roboty drogowe. To częste wpadki biur podróży. Tylko w zeszłym roku do Europejskich Centrów Konsumenckich wpłynęły skargi ponad 26 tysięcy Europejczyków. Wbrew pozorom biura podróży nie są bezkarne. Każdą wycieczkę możemy zareklamować. Pod warunkiem oczywiście, że nie wyklucza tego drobny druczek w umowie.

Jeśli okaże się jednak, że wakacje nie wyglądały tak jak nam obiecano powinniśmy się zgłosić do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów i Urzędu Marszałkowskiego naszego województwa. Zawsze z udokumentowanymi nieprawidłowościami.

Reklamować możemy każdą wycieczkę, również tę „last minute”. Niższa cena nie oznacza niższej jakości. Czytajmy jednak umowy, ponieważ biura często stosują nieuczciwe praktyki: Mogą to być praktyki, które polegają na niedoinformowaniu, wprowadzeniu w błąd - ostrzega Piotr Stańczak z Europejskiego Centrum Konsumenckiego.

„Last minute” reklamujemy u rezydenta wycieczki lub w biurze podróży po jej zakończeniu. Nie ma określonego terminu, w którym musimy zgłosić reklamację. Na jej rozpatrzenie biuro ma 30 dni. Jeśli tego nie zrobi, oznacza to, że nasze skargi zostały przyjęte a żądania zostaną spełnione. Jeśli biuro odmówi przyjęcia reklamacji - idziemy do sądu.

Uważaj na "Zemstę Faraona"

Bóle brzucha, mdłości i biegunka - takie nieprzyjemności często spotykają nas na wakacjach w krajach arabskich, albo w tropikach. Dziś od rana radzimy wam co zrobić, żeby mieć spokojny i udany urlop. Przyszedł czas na zdrowie. Jak uniknąć sensacji żołądkowych zwanych inaczej "klątwą Faraona"? Posłuchaj relacji reporterki RMF FM Kamili Biedrzyckiej: