Do łódzkiej prokuratury okręgowej trafiła ekspertyza opracowana po przeprowadzonym eksperymencie procesowym dot. wypadku posła Rafała Wójcikowskiego. Miał on pomóc w wyjaśnieniu okoliczności śmierci parlamentarzysty. W związku z wypadkiem prokuratura poszukuje tira, który według jednego ze świadków minął samochód posła zaraz po tym, jak jego auto uderzyło w barierki i odbiło się od nich.

Do łódzkiej prokuratury okręgowej trafiła ekspertyza opracowana po przeprowadzonym eksperymencie procesowym dot. wypadku posła Rafała Wójcikowskiego. Miał on pomóc w wyjaśnieniu okoliczności śmierci parlamentarzysty. W związku z wypadkiem prokuratura poszukuje tira, który według jednego ze świadków minął samochód posła zaraz po tym, jak jego auto uderzyło w barierki i odbiło się od nich.
Zdjęcie z eksperymentu procesowego /PAP/Leszek Szymański /PAP

Według prokuratury eksperyment może mieć istotne znaczenie z punktu widzenia odtworzenia przebiegu wypadku oraz weryfikacji jego okoliczności, a także ustalenia osoby odpowiedzialnej za jego spowodowanie.

Śledczy chcieli zbadać, z jakiej odległości kierowca transportera, który uderzył w samochód posła mógł go zauważyć, a także czy mógł zachować się inaczej i uniknąć uderzenia. Badali też, czy pierwszy samochód, który minął auto posła i zatrzymał się w pobliżu, mógł w jakimś stopniu rozproszyć uwagę kierowcy nadjeżdżającego transportera.

Jak powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania, po przeprowadzonym eksperymencie została sporządzona odpowiednia dokumentacja, także fotograficzna, powstał też materiał filmowy.

Biegły przekazał już nam swoją opinię. Ta opinia to szereg specjalistycznych wyliczeń, które będą stanowić bazę do pracy dla biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, do których zwrócimy się o dokonanie rekonstrukcji zdarzenia - wyjaśnił Kopania. Zwrócił uwagę, że jedno z pytań, które prokuratura zada krakowskim biegłym brzmi: czy kierowca forda transita, który uderzył w samochód posła, mógł uniknąć zderzenia?

Co już ustalono?

Według dotychczasowych ustaleń kierowane przez Wójcikowskiego auto uderzyło w barierę energochłonną z lewej strony i obróciło się ok. 90 stopni w prawo, ustawiając się na prawym pasie prostopadle do innych użytkowników, jadących w tym samym kierunku. Nadjeżdżający van - volkswagen caddy - zdołał ominąć lewym pasem samochód posła, zatrzymując się w niedużej odległości. Następnie w auto posła uderzył inny van - ford transit. Parlamentarzysta zmarł mimo reanimacji. Cztery inne osoby zostały ranne.

Jak powiedział Kopania, w związku z wypadkiem prokuratura poszukuje tira, który według jednego ze świadków minął samochód posła zaraz po tym, jak jego auto uderzyło w barierki i odbiło się od nich.

Z relacji świadka wynika, ze był to biały tir, który ominął auto posła z prawej strony i nie zatrzymał się. Kolejny samochód, który się pojawił to ford transit, który uderzył na stojącą na drodze samochód parlamentarzysty - mówił rzecznik. Przyznał, że śledczym nie udało się dotychczas ustalić numerów rejestracyjnych tego tira, ja również tożsamości kierowcy, którego prokurator chce przesłuchać. Jak mówił rzecznik, trwają analizy danych z punktów poboru opłat, a także analizowany jest zapisy monitoringu.

Według Kopani, w śledztwie trwa ocena stanu technicznego samochodów biorących udział w zdarzeniu. Przesłuchano liczna grupę świadków.

Według biegłych poseł Wójcikowski zmarł w wyniku wielonarządowych obrażeń wewnętrznych. Były one rozległe i między ich powstaniem a śmiercią minął bardzo krótki czas. Biegli uznali, że są to obrażenia charakterystyczne dla wypadków, w których osoba podczas zderzenia znajduje się wewnątrz samochodu.

Prowadzone przez łódzką prokuraturę śledztwo dotyczy wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym i ma wyodrębniony drugi wątek związany z organizacją i przebiegiem akcji ratunkowej. 

(mn)