Awaria silnika - to najbardziej prawdopodobna przyczyna wczorajszego wypadku wojskowego śmigłowca Mi-2 pod Lubartowem na Lubelszczyźnie - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Kot.

Mi-2 wraz z towarzyszącym mu SW-4 wykonywał tzw. lot koszący na wysokości około 50 metrów przy prędkości około 200 km/h, kiedy nagle zawiódł silnik. Kapitan podjął więc decyzję o awaryjnym lądowaniu. Tak przynajmniej wynika z relacji drugiego pilota z rozbitego śmigłowca oraz załogi towarzyszącej maszyny – mówi naszemu dziennikarzowi płk Ryszard Michałowski z Wojskowej Komisji ds. Bezpieczeństwa Lotu.

Piloci wojskowego śmigłowca są bardzo doświadczeni. Dlatego na razie najbardziej prawdopodobna jest wersja awarii, a nie błędu pilota, choć i ta wersja będzie sprawdzana.