Znów niespokojnie robi się w Macedonii. Na północy kraju doszło wczoraj do kolejnych incydentów zbrojnych pomiędzy rebeliantami z Armii Wyzwolenia Narodowego, a armią macedońską. Rząd w Skopje twierdzi, że ostrzał był jedynie odpowiedzią na albańską prowokację.

Do godzinnej wymiany ognia doszło w okolicach wsi Slupczane, opanowanej przez Albańczyków. Pociski z moździerzy i kule karabinowe spadały przede wszystkim na małą osadę Opaje - jeden z bastionów partyzantów. Obecnie w rejonie panuje spokój. Jak do tej pory nie wiadomo czy w strzelaninie ktoś zginął. W czwartek rząd macedoński nie zdecydował się na podjęcie ofensywy przeciwko rebeliantom, choć w południe upłynął termin ultimatum. Skopje postanowiło przedłużyć zawieszenie broni, by dać czas na ucieczkę mieszkańcom, ostrzeliwanych od dwóch tygodni wiosek. Macedonia odłożyła decyzję o ofensywie pod wpływem silnej presji wspólnoty międzynarodowej, która chce uniknąć wybuchu prawdziwej wojny. Potępiając rebeliantów, świat wzywa Skopje do powściągliwości i ułożenia stosunków z mniejszością albańską.

foto EPA

00:25