Koniec śledztwa w sprawie upozorowanych kolizji drogowych w okolicach Częstochowy. Zarzuty usłyszało 29 osób. Wśród oskarżonych są m.in. policjanci.

Pierwszą kolizję upozorowano 3 lata temu w Głuszynie. Były policjant z Częstochowy razem z właścicielem warsztatu samochodowego wyłudzili od firm ubezpieczeniowych ponad 20 tysięcy złotych. W sumie - prokuratura ustaliła - że doszło do 22 fikcyjnych kolizji. Wyłudzone kwoty były różne: od 5 do nawet 85 tysięcy złotych. Oskarżeni często wykorzystywali sprowadzone z zagranicy uszkodzone samochody a uczestnikami rzekomych kolizji były podstawione osoby, tzw. słupy.

W jednej z takich stłuczek brał udział policjant z komendy wojewódzkiej w Katowicach. Wyłudził wtedy  ponad 50 tysięcy złotych. Zarzucono mu też, że informował jednego z organizatorów oszustwa o tym, co robi policja w jego sprawie. Z kolei inny katowicki policjant, współpracując z firmą ubezpieczeniową, korzystał z policyjnej bazy danych i próbował zacierać ślady po jednej z fikcyjnych stłuczek. 

W sprawie oskarżono też 3 pracowników stacji diagnostycznej w Koniecpolu. Wszyscy wystawiali fałszywe zaświadczenia o przeprowadzanych badaniach technicznych samochodów, które w rzeczywistości nie nadawały się do jazdy. Większość oskarżonych przyznała się do winy.

Oskarżonym, w zależności od tego, jakie zarzuty usłyszeli, grozi od kilku miesięcy do 8 lat więzienia.

(ug)