Dwóch wysokich rangą policjantów z Krakowa stanie przed sądem. Ma to związek ze strzelaniną sprzed trzech lat, w której zginęły trzy osoby. W sierpniu 2006 r. w jednym z barów Adam B. zastrzelił dwie osoby, a później popełnił samobójstwo. Okazało się, że legalnie posiadał broń, choć policjanci wiedzieli o jego powiązaniach ze światem przestępczym.

Gdy ta sprawa wyszła na jaw, zdymisjonowano Adama Rapackiego z funkcji komendanta wojewódzkiego. Śledztwo w sprawie prowadziła prokuratura w Kielcach. W sądzie jest już akt oskarżenia.

Przed sądem odpowiedzą Leszek S., naczelnik wydziału postępowań administracyjnych, oraz Jacek P., naczelnik wydziału Centralnego Biura Śledczego w Krakowie.

Pierwszy z nich oskarżony jest o nieumyślne niedopełnienie obowiązków. To jego wydział wydawał pozwolenia na broń. Zdaniem śledczych Leszek S. niedokładnie sprawdził 49-letniego Adama B., kiedy ten starał się o pozwolenie. Drugi z oskarżonych - Jacek P. nie dopełnił swoich obowiązków. Jako naczelnik CBŚ wiedział, że późniejszy zabójca jest niebezpieczny i może użyć broni do przestępstwa. Co więcej, skierował wniosek o przyśpieszenie wydania mu zezwolenia.

Zdaniem prokuratury obaj funkcjonariusze popełnili rażące błędy. Obu oskarżonym grozi do 3 lat więzienia.

Dodajmy, że Leszek S. wciąż pracuje w policji, naczelnik CBŚ odszedł już ze służby.