Ekskluzywny hotel ze spa tuż nad brzegiem morza i aż 3900 zł do zapłaty – tyle z sejmowej kasy poszło na opłacenie Tomaszowi Kaczmarkowi (39 l.) dwóch noclegów w tych luksusach - donosi "Fakt". "Wszystko dla wyborców" – tłumaczy się w rozmowie z tabloidem słynny agent Tomek.

"Fakt" podkreśla, że Kaczmarek jeszcze jako agent CBA nosił najdroższe ubrania, woził się sportowymi samochodami. Tabloid dodaje, że po przejściu z CBA do polityki przyzwyczajeń nie zmienił.

Teraz pobyt Kaczmarka nad Bałtykiem w hotelu Bryza w Juracie kosztował aż 3900 zł. Rachunek ten zapłacił Sejm. 

Wyjazdy są związane ze zgłoszeniami moich wyborców o nieprawidłowościach w regionie wynikających z pracy samorządowców. Jestem byłym funkcjonariuszem CBA oraz CBŚ, więc proszę się temu nie dziwić, że chcę pomagać ludziom kiedy dotyka ich przestępczość - tłumaczy agent. Jego zdaniem, "skoro tyle zapłacił, to znaczy, że tyle kosztował nocleg". 

Nie był to dla mnie czas wakacji, tylko ciężkiej pracy. Stawki za nocleg są w ofercie hotelu, musiałem je zapłacić. Z tego co pamiętam, tylko w tym miejscu był możliwy nocleg, inne hotele i pensjonaty nie miały wolnych miejsc - twierdzi Kaczmarek. 

"Fakt" to sprawdził. I okazuje się, że oferta hotelu w najdroższym pakiecie z zabiegami SPA kosztuje za dwa dni 2,4 tys. zł. Jak to możliwe, żeby poseł zapłacił niemal 4 tys. zł? Tego nie wytłumaczył... Ale to nie koniec. Były as CBA spędził też noc w ubiegłym roku w "Domu Zdrojowym" w Jastarni w szczycie sezonu. Zapłaciliśmy za nią ponad 1,4 tys. zł! - czytamy w gazecie.

Cały artykuł w najnowszym wydaniu "Faktu". Tam również przeczytacie:

- Poradnik medyczny. Wielkie zmiany w przychodniach

- Koniec dramatu we Francji. Policja zabiła terrorystów