Około 50 osób spędziło noc na dworcu w Splicie w Chorwacji - to uczestnicy wczasów z Łodzi i Aleksandrowa Łódzkiego. Turyści nie mieli jak wrócić, bo organizator wycieczki nie zapewnił im autokaru - tę historię opisuje "Dziennik Łódzki". Jedynym sposobem na powrót do Polski było wynajęcie autobusu na własny koszt.

Wczasowicze zapłacili po 870 zł za 9-dniowy wypoczynek w Chorwacji. O niezwykle okazyjnej ofercie dowiadywali się od kolegów. Jeden z uczestników wyjazdu - pan Damian - przyznał w rozmowie z gazetą, że nie ma umów z organizatorem wycieczki.

To wszystko odbywało się drogą pantoflową. Jeden polecał wycieczkę drugiemu. Znajomi przez kilka lat jeździli z tym organizatorem i nic złego się nie działo. Nie było żadnych powodów do niepokoju -
mówił.

Tak było, ale na koniec turnusu kontakt z organizatorem wyjazdu się urwał. Turyści zostali bez autokaru, więc poprosili o pomoc konsulat. Udało się zorganizować jeden pojazd, ale ten mógł zabrać tylko 50 osób, natomiast wszystkich pechowych turystów było 100. Jak opisuje sytuację dla "Dziennika Łódzkiego" pan Damian, konieczny był wybór, kto nim wróci do Polski. Musieliśmy się podzielić. Miejsc było tylko 50. Ale autokar musimy sami sobie opłacić, kosztuje 300 zł. Zrobiliśmy losowanie kto ma wracać, a kto zostać. W pierwszej kolejności do domu wrócą matki z dziećmi - opowiada aleksandrowianin. W środę ma wyjechać drugi autokar wysłany przez wojewodę łódzkiego. Do tego czasu będziemy koczować na dworcu. Konsul proponował nocleg w hotelu, ale nikogo na to nie stać. To 40 euro za noc. Wydaliśmy wszystkie pieniądze na wczasach - dodaje.

Dziś okazało się jednak, że ten drugi autobus miał być przysłany przez Urząd Marszałkowski, nie przez wojewodę. Ostatecznie jednak Urząd Marszałkowski nie mógł ściągnąć wczasowiczów z Łodzi i z Aleksandrowa Łódzkiego. Z przykrością przeczytaliśmy medialne informacje dotyczące turystów, którzy mieli problem z powrotem z wakacji z Chorwacji. Niestety, w tej sytuacji Urząd Marszałkowski nie może pomóc, uruchamiając publiczne czy inne środki - wyjaśnia rzecznik marszałka województwa łódzkiego - Joanna Blewąska-Kołodziejczak. Możliwość taka jest tylko wtedy, gdy biuro - organizator wyjazdu - jest wpisany do rejestru Centralnej Ewidencji Organizatorów Turystyki i Pośredników Turystycznych. Wpisane tu biura posiadają zabezpieczenie finansowe, które w sytuacji kryzysowej jest uruchamiane i z niego organizowana jest pomoc dla turystów. W omawianym przypadku organizator nie jest wpisany do rejestru.

Ostatecznie pozostałych 50 uczestników wycieczki musiało na własną rękę wynająć autokar.

Rzecznik marszałka województwa łódzkiego radzi, że przed wyjazdem najlepiej jest sprawdzić firmę turystyczną czy pośredników. W łódzkim Urzędzie Marszałkowskim można to zrobić, dzwoniąc pod numer (42) 291 98 12. Dobrym rozwiązaniem jest także strona: www.turystyka.gov.pl, gdzie można znaleźć informacje związane z biurami podróży i organizacją wypoczynku.

Turyści chorwackie "wczasy" na pewno zapamiętają na długo, zwłaszcza, że warunki wycieczki nie zgadzały się od samego początku. Jak opowiada dziennikowi pan Damian: Hotel miał być trzygwiazdkowy i do tego all inclusive. Na miejscu okazało się, że nie jest tak kolorowo, jak zapewniał organizator. Zamiast trzy-gwiazdkowego hotelu był dwu-gwiazdkowy, zamiast all inclusive - dwa posiłki - relacjonował w rozmowie z gazetą.

(abs)