Urządzenie wybuchowe eksplodowało w pobliżu 64-letniego mężczyzny - to najnowsze fakty w sprawie wczorajszego wybuchu, do którego doszło w jednym z pomieszczeń pasażu handlowego na rogu ulic Warszawskiej i Pałacowej w Białymstoku. Urządzenie prawdopodobnie nie zadziałało prawidłowo.

Urządzenie wybuchowe eksplodowało w pobliżu 64-letniego mężczyzny - to najnowsze fakty w sprawie wczorajszego wybuchu, do którego doszło w jednym z pomieszczeń pasażu handlowego na rogu ulic Warszawskiej i Pałacowej w Białymstoku. Urządzenie prawdopodobnie nie zadziałało prawidłowo.
Zdj. ilustracyjne /Jacek Skóra /RMF FM

Ładunek składający się z petard i butelek z łatwopalną cieczą leżał pod biurkiem. Do wybuchu doszło, kiedy 64-letni pracownik administracji już wychodził. Huk był tak głośny, że mężczyzna na chwilę stracił słuch. Odmówił jednak pomocy medycznej.

Dzięki temu, że urządzenie prawdopodobnie nie zadziałało prawidłowo, nie ma żadnych zniszczeń. 

Obok resztek petard i kabli w pomieszczeniu znaleziono też pojemniki z łatwopalną cieczą. Policyjni technicy będą teraz sprawdzać, jak przed wybuchem wyglądało to urządzenie i czy faktycznie miało dojść do zapłonu i pożaru.

Funkcjonariusze ustalają, kto mógł podłożyć ten ładunek. 

W pasażu handlowym znajduje się kilkanaście sklepów. Administrator budynku zeznał, że nie otrzymywał wcześniej żadnych pogróżek i nie wie, kto za to odpowiada.

Pasaż jest dziś otwarty.

(mpw)