Jest zgoda na powrót do mieszkań lokatorów bloku w Bytomiu, w którym wczoraj wieczorem doszło do wybuchu gazu. Gazownikom udało się zlokalizować i usunąć źródło ulatniania się gazu – podała straż pożarna.

Jest zgoda na powrót do mieszkań lokatorów bloku w Bytomiu, w którym wczoraj wieczorem doszło do wybuchu gazu. Gazownikom udało się zlokalizować i usunąć źródło ulatniania się gazu – podała straż pożarna.
Strażacy ewakuowali z budynku 111 osób /TVN24/x-news

Do eksplozji doszło wczoraj wieczorem w mieszkaniu na parterze 11-kondygnacyjnego bloku przy ul. Hlonda w dzielnicy Stroszek. W chwili wybuchu w mieszkaniu były trzy osoby. Jedna z nich, kobieta, została poszkodowana. Została odwieziona do szpitala.

Z budynku ewakuowano 111 osób. Przygotowano dla nich miejsca m.in. w pobliskiej szkole i autokarze. Większość znalazła schronienie u bliskich lub znajomych. Dwiema, które ze względu na stan zdrowia nie mogły opuścić mieszkań, opiekowali się strażacy, którzy na bieżąco monitorowali stężenie gazu.

Jak ustalił inspektor nadzoru budowlanego, w wyniku wybuchu nie została naruszona konstrukcja budynku. Pogotowie gazowe przez kilka godzin starało się odnaleźć i usunąć miejsce rozszczelnienia gazociągu. Okazało się, że instalacja w samym bloku jest szczelna, gaz ucieka z rurociągu poza budynkiem.

Około północy gazownicy zlokalizowali i usunęli usterkę. Gaz ulatniał się z rury na głębokości 2 metrów, ok. 5 m od bloku. Do mieszkania, w którym doszło do wybuchu, dostał się prawdopodobnie przez piwnicę - mówi rzecznik bytomskiej straży st. kpt. Tomasz Rutkowski.

Był to kolejny w ostatnich tygodniach wybuch gazu w woj. śląskim. 10 lutego w Sosnowcu silna eksplozja butli gazowej zniszczyła część kamienicy. Pod gruzami zginęła starsza kobieta, a jej mąż z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala.


(mpw)