Druga, decydująca tura wyborów prezydenckich w Polsce, nie przeszła bez echa w Niemczech i w Rosji. O pierwsze powyborcze komentarze poprosiliśmy dziennikarzy: Gabrielle Leser z „Die Tages Zeitung” i Włimira Kirianowa z „Nowoje Wremia”.

Michał Kowalewski, RMF: Lech Kaczyński przedstawiany jest w Niemczech i w Rosji jako populista prawicowy, zwolennik koncepcji narodowych. I w Niemczech, i w Rosji mówi się, że kontakty z tym politykiem jako prezydentem mogą być trudne. Jak będzie traktowany Lech Kaczyński w państwa krajach? Czy tak jak Joerg Haider w Austrii, jako populista?

Gabrielle Leser, „Die Tages Zeitung”: Oczywiście nie można powiedzieć, że ta kampania wyborcza była najlepszą wizytówką. Na pewno będą teraz wątpliwości, co to będzie. My czekamy spokojnie, jaka to będzie polityka.

Włimir Kirianow, „Nowoje Wremia”: Myślę, że Lech Kaczyński bardzo dużo mocnych słów powiedział na początku kampanii wyborczej pod adresem Rosji. Tak jak mój przedmówca, chcę powiedzieć, że to, co powiedziano w trakcie kampanii wyborczej, nie zawsze trzeba uważać za konkretną już politykę, która będzie po wyborach. Wszyscy w Rosji mają nadzieję, że nowy prezydent będzie mądry i będzie stanowczo rozmawiał z moskiewskimi władzami – wtedy sprawy polepszą się.