Aż do 22.55 trwała cisza wyborcza. Państwowa Komisja Wyborcza przedłużyła ciszę wyborczą z powodu kłopotów z kartami do głosowania. Zabrakło ich między innymi w Warszawie, Gdańsku, Szczecinie, Poznaniu i Krakowie.

Problemy z kartami okazały się poważniejsze, niż się zapowiadało. Co kilkadziesiąt minut Państwowa Komisja Wyborcza organizowała konferencje prasowe, by informować o kolejnych opoźnieniach. W dwóch warszawskich komisjach wyborczych głosowanie przedłużono aż do 22.40 i 22:45.

Głównym powodem opóźnień okazała się... zbyt duża frekwencja. Nikt nie spodziewał się tak dużego zainteresowania wyborami. W Krakowie prawdopodobnie głosowało wielu turystów i studentów, którzy nie byli dopisani do spisu, a mieli zaświadczenia o prawie do głosowania.

W Krakowie zgodnie z wytycznymi do obwodowej komisji wyborczej dostarczyliśmy 75 procent kart w stosunku do liczby uprawnionych do głosowania – i ich zabrakło. Więc w tej chwili musimy to wszystko poddać analizie. Na dodatek okazało się, że te braki zaczęły uwidaczniać się rzeczywiście na dwie godziny przed zakończeniem głosowania - powiedział Andrzej Tarko z Urzędu Miasta.

Zawiodła też logistyka. Nie wszędzie bowiem udało się szybko dowieźć karty do głosowania, przez co wiele osób w ogóle zrezygnowało z oddania głosu.