Nawet największa legenda nie może w wolnym kraju czuć się bezkarna! Boleśnie przekonuje się o tym Henryk Wujec, legenda "Solidarności" i bliski współpracownik Bronisława Komorowskiego, którego proces ruszył w ubiegły piątek. Wujec odpowiada za spowodowanie poważnego wypadku drogowego - ustalili dziennikarze tygodnika "ABC".

W połowie lutego 2014 roku Henryk Wujec rozjechał samochodem pieszego na przejściu - czytamy w nowym wydaniu tygodnika "ABC". Ofiara Wujca otarła się o śmierć, a sprawcy wypadku grożą nawet trzy lata więzienia. Po długotrwałym, 15-miesięcznym śledztwie Wujec miał stanąć przed sądem. Nie pojawił się jednak na sali sądowej. Wniósł o warunkowe umorzenie postępowania karnego. Sąd nie uwzględnił tego wniosku.

Dlaczego trzeba było czekać ponad rok, by prominentny polityk trafił przed oblicze sędziego? Dlaczego tak długo trwało przygotowanie aktu oskarżenia? Te pytania można mnożyć i budzą wiele kontrowersji - czytamy w tygodniku.

W tygodniku przeczytcie również o tym, jak dziennikarze przyłapali wiceministra finansów Jacka Kapicę na tym, jak służbową limuzyną spieszy się do przychodni dziecięcej w Warszawie. Jego syn miał tam wizytę u lekarza. Na łamach "ABC" także kulisy małżeńskiego kryzysu Beaty Kozidrak i wstrząsający apel do polityków o zmianę przepisów dotyczących ochrony przed niebezpiecznymi przestępcami po odbyciu kary więzienia.

(ug)