Ponad 200 osób protestowało we wtorek pod komisariatem policji przy ul. Trzemeskiej we Wrocławiu, gdzie w niedzielę zmarł 25-letni mężczyzna. Protestujący zarzucają policji, że jej działania podczas zatrzymania mężczyzny przyczyniły się do jego śmierci. 9 najbardziej agresywnych osób zostało zatrzymanych, a jeden z policjantów został ranny w głowę.

Ponad 200 osób protestowało we wtorek pod komisariatem policji przy ul. Trzemeskiej we Wrocławiu, gdzie w niedzielę zmarł 25-letni mężczyzna. Protestujący zarzucają policji, że jej działania podczas zatrzymania mężczyzny przyczyniły się do jego śmierci. 9 najbardziej agresywnych osób zostało zatrzymanych, a jeden z policjantów został ranny w głowę.
Uczestnicy demonstracji przed komisariatem policji /PAP/Maciej Kulczyński /PAP

Podczas protestu doszło do zamieszek. Grupa kilkudziesięciu chuliganów zaczęła rzucać w policjantów kamieniami i petardami i policja musiała interweniować - powiedział PAP rzecznik dolnośląskiej policji Paweł Petrykowski. Rzecznik dodał, że zachowania "grupy chuliganów" nie służą wyjaśnieniom wydarzeń związanych ze śmiercią mężczyzny i są próbą wykorzystania tragedii do wszczynania zamieszek.


25-letni mężczyzna został zatrzymany w niedzielę rano na wrocławskim rynku; był poszukiwany przy policję. Według policji mężczyzna był agresywny i funkcjonariusze musieli użyć paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat mężczyzna stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł - powiedział PAP Petrykowski. Według pierwszej opinii lekarza przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa.


Śledztwo ws. śmierci 25-latka prowadzi Prokuratura Rejonowa dla Wrocławia - Stare Miasto.

W toku postępowania konieczne jest ustalenie nie tylko przyczyny zgonu pokrzywdzonego, ale także przebiegu zdarzenia, sprawdzenie zasadności podjętej interwencji, sprawdzenie, czy zachowane zostały wszelkie procedury oraz ustalenie, czy funkcjonariusze policji działali w granicach swoich uprawnień - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Małgorzata Klaus.

Także policjanci podkreślają, że zależy im na wyjaśnieniu sprawy. Apeluję o spokój, bowiem agresja w niczym nie pomoże, nie przyspieszy wyjaśnienia sprawy, a na tym policji zależy równie mocno jak rodzinie - podkreślał Paweł Petrykowski, rzecznik dolnośląskiej policji.

Sprawą śmierci Igora S. zajmują się trzy policyjne zespoły: Wydział Kontroli Komendy Wojewódzkiej, Wydział Kontroli Komendy Głównej oraz Biuro Spaw Wewnętrznych.


Prokurator zlecił sekcję zwłok mężczyzny. Nie wykazała ona przyczyn jego śmierci. Następnie zlecono badania histopatologiczne i toksykologiczne. Wyników tych badań jeszcze nie ma. Petrykowski poinformował, że w trackie zatrzymania u mężczyzny znaleziono substancję, która po późniejszych badaniach okazała się "dopalaczem".  Jak dodał, 25-latek miał też przy sobie pałkę teleskopową.

Amatorskie nagranie z niedzielnego zatrzymania Igora S. na Rynku we Wrocławiu publikują w internecie znajomi mężczyzny. 25- latek został zabrany na komisariat, gdzie zmarł. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura. Przesłuchano już policjantów, którzy brali udział w interwencji. Zabezpieczono także nagrania z monitoringu miejskiego i z kamery umieszczonej na paralizatorze, którego funkcjonariusze użyli w czasie zatrzymania. Więcej o tej sprawie piszemy TUTAJ.

(mn)