35-letni policjant zginął podczas skoków spadochronowych. Do wypadku doszło przed południem na lotnisku w Mirosławicach pod Wrocławiem.

Jak powiedział Paweł Petrykowski z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, funkcjonariusz, który zginął, od 12 lat pracował we wrocławskiej komendzie miejskiej i był przewodnikiem psa tropiącego.

Policjant prywatnie od dawna interesował się skokami spadochronowymi, dlatego zapisał się na kurs. Dzisiaj miał skakać pierwszy raz. Jesteśmy wstrząśnięci tym, co się stało. Nasz kolega pozostawił żonę. Całą jego najbliższą rodzinę już objęliśmy opieką psychologiczną - mówił Petrykowski.

Specjalna komisja, badająca wypadki samolotowe, będzie szczegółowo wyjaśniać przyczynę tej tragedii.