Dopiero za miesiąc sąd we Wrocławiu zdecyduje o wysokości odszkodowania i renty dla Wiesławy Terki. Jej córka 8 lat temu po operacji usunięcia tarczycy zapadła w śpiączkę. Decyzja sądu miała zapaść dzisiaj, ale kobieta podwoiła żądania dotyczące kosztów opieki nad córką. Domaga się nie 8, ale 20 tysięcy złotych comiesięcznej renty. Wysokość głównego odszkodowania pozostaje bez zmian i wynosi 1,6 miliona złotych.

Matka Edyty Terki, która od 8 lat opiekuje się córką, jest coraz słabsza. Lekarze stwierdzili u niej szereg chorób, w tym bardzo poważny uraz kręgosłupa. Kobieta ma coraz mniej sił, by samodzielnie opiekować się córką. Ja muszę wynająć kogoś do opieki na co najmniej 16 godzin, ale jeśli mój stan zdrowia się pogorszy, trzeba byłoby znaleźć opiekę na 24 godziny - mówi.

Profesjonalna opieka na osobą w śpiączce jest bardzo droga. Stąd wniosek o rentę w wysokości 20 tysięcy złotych miesięcznie.

Szpital, w którym operowana była młoda wrocławianka, już nie istnieje. Dlatego wypłacić odszkodowanie powinien urząd marszałkowski, który przejął wszelkie zobowiązania zlikwidowanej placówki.

Urzędnicy jeszcze przed dzisiejszym posiedzeniem sądu zapowiadali ostrą batalię o wysokość odszkodowania. Twierdzili, że żądania Wiesławy Terki - 1,6 miliona złotych i 8 tysięcy złotych comiesięcznej renty - są zbyt wygórowane.