Państwowa Inspekcja Pracy wyjaśnia, czy koreańska firma znajdująca się pod Wrocławiem nielegalnie zatrudnia Chińczyków lub Indonezyjczyków.

W czasie ostatniej kontroli na terenie jednej z fabryk, zatrzymano 20 obcokrajowców, którzy zdaniem kontrolerów pracowali tam bez wymaganych pozwoleń. Zatrzymani jednak zgodnym chórem odpowiadają, że w fabryce przebywali jako turyści.

Inspektorzy przyznają, że trudno będzie udowodnić pracę na czarno. Muszą oni zastać taką osobę nielegalnie zatrudnioną, w czasie wykonywania pracy. Tymczasem w nowoczesnych zakładach przeszkadza im w tym technika: W sytuacjach kiedy są to firmy monitorowane, czy dobrze chronione, może się zdarzyć taka sytuacja, że zanim inspektor dotrze do hali produkcyjnej, osoby tam pracujące, już o tym wiedzą. Zatrudnieni na czarno odkładają wtedy narzędzia i udają turystów, a inspektorzy nie mają żadnych dowodów.

Sprawę nielegalnego zatrudniania prowadzi także wrocławska prokuratura. Śledczy muszą przesłuchać ponad dwa tysiące świadków. Najniższa kara, jaką pracodawca może zapłacić za nielegalne zatrudnianie wynosi trzy tysiące złotych.