We Wrocławiu protestowali dziś lokatorzy sprywatyzowanych mieszkań zakładowych. Jak mówią - przed laty zrobiono to nielegalnie, a sytuacja jest teraz dramatyczna. Właściciele bezwzględnie podnoszą czynsze. Toczą się sprawy w sądach, a wielu mieszkańcom grozi eksmisja.

Czyściciele kamienic znaleźli idealny sposób, podwyższyć maksymalnie czynsz. To nas zabija - mówi jeden z protestujących. Czynszu mam 2,5 tys. zł za mieszkanie 54m2. Sytuacja na naszym osiedlu jest dramatyczna. Ludzie stają przed wizją utraty dachu nad głową. Ja osobiście mam eksmisję do końca 2022 r. - mówi kolejny z protestujących.

W latach 90-tych w Polsce prywatyzowano mieszkania zakładowe. Jak tłumaczyli demonstrujący, lokale te budowano przez zakłady pracy na potrzeby pracowników, z funduszy pochodzących z ich wynagrodzeń. Nie stały się one jednak własnością mieszkańców. Trafiły za bezcen do nowych właścicieli - podkreślają protestujący. 

Osoby biorące udział w proteście domagały się interwencji wojewody i rządu. Wykrzykiwały hasła "mieszkania zakładowe w ręce pracowników" czy "lokatorzy to nie towar".

Gdyby polskie władze chciały, jedna ustawa załatwiłaby sprawę. Zwrot mieszkań zakładowych. Bo oni je ukradli- nie kryje złości demonstrujący mężczyzna.


Opracowanie: