Jest zgoda prokuratury na odcięcie skrzydeł awionetki, która od połowy września leży na dnie Wisły - dowiedział się warszawski reporter RMF FM Paweł Świąder. Ostatnie próby podniesienia wraku podjęte w sobotę i niedzielę zakończyły się fiaskiem. Skrzydła trzeba obciąć, by odciążyć awionetkę. Jest ona pokryta kilkudziesięciocentymetrową warstwą mułu i piasku, która waży 8 ton.

W tej sytuacji nie wiadomo, czy 19 tysięcy zł przeznaczone na akcję wydobycia wraku wystarczy. Sprawa pieniędzy jest dla nas drugorzędna. Większym problemem jest to, że moi płetwonurkowie chorują na grypę - powiedział RMF FM Krzysztof Jaworski z legionowskiego WOPR.

Wydobycie wraku jest niezbędne, by Komisja Badania Wypadków Lotniczych i prokuratura mogły ustalić, co było przyczyną wypadku. Do kolejnej próby wydobycia awionetki ma dojść jutro.

Samolot typu "Cessna" awaryjnie lądował na Wiśle we wrześniu, w rejonie Kanału Żerańskiego. Awionetka - odbywająca lot szkoleniowy - wystartowała z lotniska Warszawa-Babice na warszawskim Bemowie. Pilot nie przeżył, mimo że opuścił samolot i próbował dopłynąć do brzegu.