Wojskowy samolot CASA awaryjnie wylądował na lotnisku w podkrakowskich Balicach. Jak dowiedział się reporter RMF FM Maciej Grzyb, miał problemy z tylną rampą. Pilotom udało się jednak bezpiecznie sprowadzić maszynę na ziemię. Przyczyny awarii zbada specjalna wojskowa komisja.

Piloci wojskowego samolotu C-295 z 8. Bazy Lotnictwa Transportowego w Krakowie, będąc już w powietrzu, nie mogli całkowicie zamknąć rampy po zrzucie żołnierzy na Pustynię Błędowską. To uniemożliwiało samolotowi normalne wylądowanie. Maszyna podeszła do niego awaryjnie.

Na lotnisko zostały skierowane wozy strażackie i pięć karetek pogotowia ratunkowego. Wstrzymano także lądowania i starty cywilnych samolotów.

Przed godz. 18, po zużyciu paliwa, piloci zdecydowali się na lądowanie z otwartą rampą. Udało im się bezpiecznie podejść do pasa i sprowadzić maszynę na ziemię. Piloci wykazali się spokojem, mistrzostwem pilotażu - powiedział RMF FM kapitan Maciej Nojek z 8. Bazy Lotnictwa Transportowego.

Nikt z pięcioosobowej załogi samolotu nie został ranny. Na pokładzie było dwóch pilotów, technik pokładowy, specjalista odpowiedzialny za przestrzeń ładunkową i kierownik skoków, który odpowiadał za skoczków z 6. Brygady Powietrznodesantowej - wyjaśnił Nojek. Nasi piloci są na takie sytuacje przygotowani. Ćwiczą w symulatorach w Sewilli. Wszystkie warianty były wcześniej przećwiczone. Zdarzają się przypadki, gdy sprzęt odmówi bezpieczeństwa - dodał.

Specjalna wojskowa komisja zbada przyczyny awarii rampy. Będzie musiała ustalić co tam się stało, co zawiodło i wysunąć wnioski na przyszłość, żeby takie zdarzenie się nie powtórzyło - podsumował Nojek.