Radosław Sikorski przekształca Ministerstwo Spraw Zagranicznych w instytucję wojskową - skarżą się pracownicy resortu. Urzędnicy otrzymali niedawno wytyczne dotyczące sporządzania korespondencji kierowanej do ministra oraz obowiązku odnotowywania wszystkich wyjść poza gmach ministerstwa - pisze dziennik "Polska".

Według urzędników przykładem wojskowych porządków w MSZ są ostatnie zarządzenia kierownictwa resortu. Dyrektor generalny MSZ Rafał Wiśniewski zobowiązał niedawno pracowników ministerstwa do meldowania każdego wyjścia na zewnątrz.

Powodem miał być wewnętrzny audyt, z którego wynika, że przeciętny pracownik MSZ dziennie spędza w pracy 7 godzin i 40 minut, zamiast 8 godzin i 15 minut. Dlatego w każdym z 16 departamentów założony został specjalny zeszyt, w którym pracownicy muszą wpisywać godziny wejść i wyjść oraz cel opuszczenia gmachu - służbowy lub prywatny. Odnotować muszą nawet wyjścia na obiad. Prawdziwość wpisów sprawdzać ma specjalnie oddelegowany do tego celu pracownik. To jest szalony pomysł. W MSZ działa elektroniczny system, który odnotowuje wejścia i wyjścia każdego urzędnika - komentuje doświadczony dyplomata, jeden z wysokich urzędników resortu.

Poruszenie w gmachu przy al. Szucha wywołało również pismo wysłane pod koniec lutego przez ówczesnego szefa sekretariatu Sikorskiego Tadeusza Chomickiego. Sporządzony na polecenie ministra dokument zawiera precyzyjne zalecenia dotyczące zasad sporządzania dokumentów trafiających na jego biurko. Dyrektor zażądał m.in., by urzędowe pisma były ”przygotowywane czcionką Times New Roman, rozmiar 12, przy zachowaniu 1,5 odstępu między wierszami”. Według jednego wzoru sporządzane mają być również teksty, z których minister będzie korzystał podczas spotkań z dyplomatami i politykami. Powinny one być przygotowane „przy pomocy czcionki 14 i na papierze w formacie A5”.

Polecenia są restrykcyjnie egzekwowane. Dokumenty niespełniające wymagań są odrzucane - twierdzi rozmówca gazety. Inny dodaje: To odejście od zdrowego rozsądku. Nasze ministerstwo zawsze zajmowało się treścią, a nie formą.