Tarcia między cywilnymi a wojskowymi służbami specjalnymi - tym razem o nominację generalską dla Mieczysława Tarnowskiego, jednego z zastępców szefa ABW. Sam zainteresowany twierdzi, że sprzeciwiły jej się Wojskowe Służby Informacyjne. WSI zaprzeczają.

Trzy dni temu Tarnowski miał odebrać z rąk prezydenta nominację generalską. Tyle że nominację - według informacji prasowych - zablokować miały Wojskowe Służby Informacyjne. Zdecydować miała przeszłość Tarnowskiego – w latach 1978-1990 Tarnowski był rzekomo tajnym współpracownikiem (kryptonim Alfa) wojskowych służb, do czego nie przyznał się w oświadczeniu lustracyjnym.

Gdyby informacja, że WSI, blokując nominację wyciągnęła teczki, dowodzące agenturalnej przeszłości wiceszefa ABW, to wybuchłby skandal, którym musiałaby się zająć prokuratura.

Niedoszły generał Tarnowski był już bowiem wielokrotnie sprawdzany i WSI nigdy nie zgłaszała żadnych zastrzeżeń. Co więcej, dziś nie ma nawet prawa posiadać jakichkolwiek dokumentów mogących obciążyć wiceszefa ABW.

Cała historia jest bardzo tajemnicza. Przedstawiciele obu służb albo nie mówią o niej nic, albo niewiele ponad nic: Nie będę komentował tych informacji. Jest właściwa droga do wyjaśnienia ew. wątpliwości lustracyjnych - mówi szef ABW. Komentuje za to rzecznik rządu - według niego, to właśnie Andrzej Barcikowski zablokował awans Tarnowskiego.

Znawcy służb nie mają jednak wątpliwości – całe zamieszanie to kolejna odsłona walki „specbuldogów” pod dywanem: Szefowie służb deklarują, że jest pełna współpraca. (...) Współpraca jest taka, jak widać – współpraca jest deklaratywna, natomiast fakty świadczą o czymś zupełnie innym - mówi b. szef UOP-u Zbigniew Nowek.

Żadnego problemu nie widzi jednak Marek Siwiec, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego – pytany o to, jak współpracuje się cywilnym i wojskowym służbom mówi: Chyba dobrze, jak w każdym kraju. Bez komentarza...