Stu specjalnie wybranych żołnierzy od października będzie zachęcać na ulicach miast do wstąpienia do wojska. Wręczą ulotki, płyty CD i formularze - zapowiada "Rzeczpospolita".

Ministerstwo Obrony Narodowej postawiło na rekrutację w amerykańskim stylu, bo koszary świecą pustkami. W jednostkach w całej Polsce trwa nabór do specjalnej grupy, która będzie promować Siły Zbrojne RP. Dowódcy Wojsk Lądowych wybierają kandydatów. Szanse mają młodzi, wygadani, o doskonałej prezencji i zdolnościach przekonywania.

Jarosław Rybak, rzecznik MON, tłumaczy, że będą promować wojsko. Podatnik ma prawo wiedzieć, na co idą jego pieniądze. Żołnierze pojawią się na ulicach i będą odpowiadać

napytania ludzi - mówi.

Ale wygadani przystojniacy w mundurach będą mieli jeszcze

ważniejsze zadanie. Mają zachęcać młodych ludzi do wstąpienia do wojska. Bowiem MON cierpi na braki kadrowe we wszystkich jednostkach i na wszystkich szczeblach. Żołnierzy brakuje w zasadniczej służbie wojskowej, w szkołach oficerskich i podoficerskich.

W MON przyznają, że najbardziej liczą na młodych z terenów ściany wschodniej oraz części północno-wschodniej i południowo- wschodniej. Żołnierz zasadniczej służby wojskowej może liczyć na 1,8 tys. zł pensji, po studiach, w szkole oficerskiej - 2,5 tys. zł.