Tomasz Skory: Wicepremier rządu Marek Belka po sobotnim spotkaniu w Klarysewie nie wykluczył wprowadzenia częściowej odpłatności za niektóre świadczenia społeczne. Wiemy, nieoficjalnie wprawdzie, że chodzi o płatną opiekę zdrowotną. Czy pan widzi takie możliwości, żeby można było częściową odpłatność wprowadzić?

Wojciech Maksymowicz: Tak naprawdę, to tylko w sytuacji, gdyby to miało jakoś regulować dostępność do usług. Dlatego, że czasami rzeczywiście wykorzystuje się je niewłaściwie – tak było z pogotowiem ratunkowym, że nadmiar potrafi zniszczyć dostęp do pomocy. Dwukrotnie skrócono czas dojazdu karetki, dzięki temu, że trzeba było płacić w wypadku nieuzasadnionych wizyt. W tej chwili zrobiono coś zupełnie odwrotnego. Jeżeli tego typu ekonomiczne regulatory miałyby być zastosowane, to tak, ale one nie przynoszą oszczędności.

Tomasz Skory: Rozumiem, że wprowadzenie odpłatności za posiłki w szpitalu, a dowiadujemy się, że między innymi o to chodzi, wypisywanie pacjentów ze szpitala na sobotę i niedzielę, wprowadzenie opłat za badania specjalistyczne, to nie są te rzeczy, o których pan mówi.

Wojciech Maksymowicz: Są niektóre z nich do rozważenia na pewno, jeżeli chodzi na przykład o pierwsze dni pobytu w szpitalu, to powinny być one zdecydowanie bezpłatne, a potem rzeczywiście, jeżeli ktoś już rzeczywiście nie ma wskazań medycznych, a pozostaje, to naprawdę warto się nad tym zastanowić. Ale na pewno nie jest to źródło oszczędności. Natomiast zdecydowanie należy przyznać, że otwarcie na współpłacenie jeszcze większe, to każdy minister finansów próbuje tak przeprowadzić, to jest stara zasada makroekonomii, że szuka się przede wszystkim w wydatkach socjalnych. Jeżeli jest problem finansowy, to wydatki na nauczycieli, emerytów i służbę zdrowia. Tutaj trzeba powiedzieć, że w Polsce pacjenci dopłacają największą liczbę procentowo do leków, a to jest największa pozycja zwarta w wydatkach na służbę zdrowia. 60% kosztów leków jest płacone przez pacjenta, tego już się nie da powiększyć w tak ubogim społeczeństwie jak nasze.

Tomasz Skory: Ale przyzna pan na przykład, że opłaty na przykład za badania specjalistyczne, nie wysoki, powiedzmy 5 złotych, ograniczyłyby skłonność do przeprowadzania badań zbędnych, wynikających z hipochondrii, z urojonych chorób – tym samym przyniosłyby oszczędności, więc nie ma to tak zupełnie bezsensownego charakteru.

Wojciech Maksymowicz: Wie pan, to się wydaje tak na początku jeśli się patrzy na makroekonomię. Natomiast jeżeli sprawdzi się dokładnie ile to może być pieniędzy, że dla budżetu państwa to tak naprawdę niewielka oszczędność, natomiast grozi to upośledzeniem dostępności do usług, a to jest naruszeniem konstytucji – więc to jest ogromny problem.

Tomasz Skory: Premier Miller stanowczo odżegnując się od pomysłu opłat za świadczenia społeczne, bo trzeba przyznać, że zaprzeczył, zdementował te informacje, mówi, nie będzie żadnej odpłatności za podstawowe usługi społeczne i socjalne. Czy te badania specjalistyczne, nieodpłatne leczenie niektórych kategorii osób, to są usługi podstawowe?

Wojciech Maksymowicz: Trudno określić coś ponad standardowego, jak to zrobiliśmy podczas prac w naszym rządzie, i były to operacje niektóre kosmetyczne, zmiana płci i tak dalej. To też było przecież oprotestowywane. Dużo więcej nie można, owszem o stomatologii jeszcze tak było. Ja bym przestrzegał przed jednym – przede wszystkim proszę państwa. Najważniejsze jest to, żeby jednak nie pozwolić ministrowi finansów mieć wpływ na totalny fundusz przeznaczony na służbę zdrowia. To gwarantuje ustawa o ubezpieczeniu zdrowotnym. Jeśli chcecie państwo z SLD zmienić szyldy, bardzo proszę, niech to będzie fundusz czegoś innego.

Tomasz Skory: Ta ustawa będzie właśnie zmieniana. Czy możliwe jest wprowadzenie regulacji pod dyktando ministra finansów pod pozorem tej zmiany?

Wojciech Maksymowicz: Zawsze minister finansów próbuje mieć wpływ na budżet, to jest 30 miliardów złotych proszę państwa, bardzo duży procent całego Skarbu Państwa wyprowadzony z poza dyskusji o ustawie budżetowej co roku. Czyli praktycznie nie ma możliwości oszczędności w puli głównej służby zdrowia – to jest główne nasze osiągnięcie i dlatego nie można obniżyć nakładów na całość, całych nakładów na ochronę zdrowia. Można próbować w Ministerstwie Zdrowia, ale to są niewielkie sumy. Dlatego proszę państwa, nie dajmy sobie zrobić niszczenia kas chorych, bo one rzeczywiście może są nie lubiane, ale za chwilę okaże się, że fundusz, którym steruje minister, ja wiem, bo na początku jako minister nadzorowałem budżet państwowy, w tym minister finansów może zarządzać, może grzebać.

Tomasz Skory: Ale on ma podlegać ministrowi zdrowia.

Wojciech Maksymowicz: No tak, ale minister zdrowia każdą rzecz finansową uzgadnia z ministrem finansów.

Tomasz Skory: Kiedy wysocy przedstawiciele rządu ogłaszają takie oświadczenie rządu, jak minister Belka, to mimo zaprzeczeń premiera, obywatele spodziewają się, że takie działania oszczędnościowe jednak nastąpią. Jeśli nie wprost, to w sposób maskowany. Pan się spodziewa takich maskowanych innymi drogami wprowadzanych zmian, które doprowadzą do tego, że będziemy płacić za świadczenia?

Wojciech Maksymowicz: Bardzo trzeba się przyglądać temu. Na pewno trzeba się przyglądamy wszyscy. Ja muszę powiedzieć, że już jedną rzecz taką zrobiono. Nie zauważyło tego jeszcze społeczeństwo. Procedury wysoko specjalistyczne zostały już wycofane w dużej mierze z finansowania przez Ministerstwo Zdrowia, bez zastąpienia jakimkolwiek dodatkowym finansowaniem.

Tomasz Skory: Mówi pan to jako ordynator-neurochirurg.

Wojciech Maksymowicz: Tak proszę państwa. Teraz pojawia się zagrożenia finansowania tętniaków mózgu, tętnic mózgowych, naczyniaków i wielu, wielu innych procedur, na które kasy chorych nie dostały żadnych dodatkowych pieniędzy. Dawniej było to z budżetu Ministerstwa Zdrowia. Wszystko dlatego, że nie było zgody w ramach ratowania dziury budżetowej na to, żeby dać dodatkowe środki budżetowe na ratownictwo medyczne. Te naczynia są zawsze połączone i jeżeli gdzieś się wypuści trochę pieniędzy przeznaczonych na służbę zdrowia, to ono już dla służby zdrowia nie wróci.