Włodzimierz Cimoszewicz wycofał się z walki o fotel prezydenta. Poinformował o tym na dzisiejszej konferencji prasowej. Jego rezygnacja to „protest przeciw deprawowaniu obyczaju politycznego w Polsce".

Jak powiedział Cimoszewicz, podczas kampanii wyborczej "w wyjątkowo nikczemny sposób" zaatakowano jego rodzinę, w tym dzieci, dlatego nie może on i nie chce pozostać bierny, musi pomóc najbliższym.

Dodał, że w obecnej kampanii doszło na skalę wcześniej niespotykaną do posługiwania się kłamstwami, oszczerstwami i bezpodstawnymi zarzutami. Bez skrupułów sięgnięto też do fałszywych świadków i dokumentów. Ta zmasowana akcja czarnej propagandy skierowana przeciwko mnie przyniosła zamierzony skutek - mówił, ogłaszając swoją rezygnację.

Cimoszewicz oświadczył, że wśród innych kandydatów nie widzi osoby godnej tego urzędu. Dlatego nie wskaże tym, którzy go popierają, na kogo mają oddać swój głos. Zapowiedział również, że wycofa się z życia publicznego.

Cimoszewicz zarzucił swoim przeciwnikom czarną propagandą. Ale czy rzeczywiście? Czy wymaganie jasnych, konkretnych odpowiedzi na zadawane pytania, dręczące wątpliwości to czarna propaganda. Zastanawiają się nad tym, śledząc ostanie potyczki Cimoszewicza z dziennikarzami, sejmowymi śledczymi i prokuraturą, Beata Lubecka i Przemysław Marzec:

Kto skorzysta, a kto straci na rezygnacji Cimoszewicza

Rezygnacja Cimoszewicza na pewno przysłuży się drugiemu kandydatowi lewicy Markowi Borowskiemu. Mimo rezerwy okazywanej mu przez byłego kandydata, to właśnie na niego większość wyborców marszałka przekieruje swe głosy. Odejście Cimoszewicza to dobre wieści także dla Donalda Tuska, który mając dziś ponad 40-procentowe poparcie i tracąc jednego z głównych rywali, może zacząć nieśmiało marzyć o zwycięstwie już w pierwszej turze wyborów.

Są też tacy, których decyzja marszałka pogrążyła w rozpaczy. To politycy SLD, którzy na półtora tygodnia przed wyborami parlamentarnymi zostali bez kandydata na prezydenta. Trudno uznać za osłodę fakt, że Cimoszewicz zadeklarował, iż będzie ich popierał w wyborach. Posłuchaj relacji Tomasza Skorego i Konrada Piaseckiego:

Jeszcze rano w Kontrwywiadzie Kamila Durczoka w RMF FM Dariusz Szymczycha, minister stanu w Kancelarii Prezydenta powiedział, że nie zdziwiłby się, gdyby Włodzimierz Cimoszewicz zrezygnował ze startu w wyborach. Gra nie jest równa, gra nie jest czysta. Brakuje w tej grze zasad, o których tak głośno w tej kampanii - dodał Szymczycha

Według posła Wiesława Kaczmarka, Cimoszewicz podjął taką decyzję już jakiś czas temu. Cimoszewicz, który jeszcze kilka tygodni temu był liderem sondaży, spadł na trzecie miejsce i ma kilkunastoprocentowe poparcie.

Spadek poparcia dla kandydata był spowodowany przede wszystkim zamieszaniem wokół jego oświadczenia majątkowego. Chodziło o niewpisanie do oświadczenia akcji PKN Orlen.