Prokuratura potwierdza: część podpisów pod wnioskiem o referendum ws. odwołania prezydenta Włocławka została sfałszowana. Śledztwo trwa, a winnym może grozić nawet 5 lat więzienia. Mimo to referendum się odbędzie, bo prawdziwych podpisów jest wystarczająco dużo.

Do tej pory udało się stwierdzić, że nieprawdziwych jest 90 podpisów. Prokuratorzy sprawdzili to, kontaktując się z osobami, których nazwiska widniały na liście. Część z nich potwierdziła, że nigdy nie składała tam parafki, a w kilku przypadkach podpisy należały do już nieżyjących mieszkańców Włocławka.

Na liście referendalnej jest 15 tysięcy pozycji, a prokuratura ma wątpliwości do mniej więcej jednej trzeciej z nich. Jest więc bardzo możliwe, że liczba nieprawdziwych podpisów jeszcze wzrośnie.

Trwa ustalanie, kto jest odpowiedzialny za fałszerstwa. Winni mogą trafić za kraty nawet na 5 lat.

Referendum się odbędzie

Mimo zamieszania z fałszowaniem podpisów referendum odbędzie się 27 października. Autentycznych podpisów jest bowiem ponad 9 tysięcy, a tyle było trzeba, żeby zorganizować głosowanie.

(edbie)