Przewodniczące w tym półroczu Unii Europejskiej Włochy nie życzą sobie takiego poprawiania projektu unijnej konstytucji, które przekreśli niekorzystną dla Polski reformę systemu podejmowania decyzji. Ale nie wykluczają, że da się opóźnić termin wprowadzenia reformy.

Takie stanowisko przedstawił dziennikarzom wicepremier Włoch Gianfranco Fini, który reprezentował Włochy w Konwencie Europejskim. Rzymowi zależy na zakończeniu prac nad konstytucją pod włoskim przewodnictwem, a więc najpóźniej w grudniu. Dlatego też Włochy nie chcą ponownie otwierać spraw uzgodnionych przez konwent.

Wczoraj zgromadzenie przedstawicieli unijnych rządów i parlamentów przyjęło projekt konstytucji, o której ostatecznym kształcie zadecyduje za kilka miesięcy konferencja międzyrządowa 25 obecnych i przyszłych państw członkowskich Unii, w tym Polski. Potem konstytucję muszą jeszcze ratyfikować wszystkie kraje UE. Wystarczy jednak, by w tylko jednym z nich zostałą odrzucona, a trafi do kosza.

Rządy Polski, Hiszpanii i kilku innych państw już zgłosiły zastrzeżenia wobec propozycji Konwentu, żeby zastąpić system podejmowania decyzji w Radzie Ministrów UE, uzgodniony w 2000 roku w Nicei, nowym, w którym wpływy państwa zależą ściśle od jego liczby ludności. System nicejski był korzystny dla Polski, gdyż dawał jej prawie taka samą ilość głosów, co Niemcom. Teraz Warszawa będzie ich miała o połowę mniej, niż nasz zachodni sąsiad.

Poza tym dla Polski kontrowersyjna jest nadal treść preambuły konstytucji, która nie odwołuje się ani do chrześcijaństwa, ani do Boga. Jednak wzmiankę o judeo-chrześcijańskich korzeniach Europy popierają także Włosi.

22:15