Przyznał się do zarzutu spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, ale jego wyjaśnienia w dużej mierze nie zgadzają się z materiałem dowodowym zebranym przez prokuratora - takie informacje przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga po przesłuchaniu 22-letniego kierowcy, który w sobotnie popołudnie niedaleko Sitnego uderzył autem w 4-osobową rodzinę. Na miejscu zginęły 43-letnia kobieta i jej 6-letnia córka, dzień po wypadku zmarła druga, 8-letnia dziewczynka. Ojciec dzieci walczy o życie w szpitalu.

Jak informowaliśmy, tragiczne wydarzenia rozegrały się w sobotę około godziny 16:30. Rodzice z dwiema córkami jechali rowerami prawidłowo, skrajem drogi. Z naprzeciwka oplem vectra jechał 22-latek, który na łuku, próbując uniknąć zderzenia z innym autem, gwałtownie skręcił: najpierw uderzył w leżący przy drodze konar, później zaś z dużą siłą, bokiem samochodu, uderzył w czteroosobową rodzinę.

43-latka, matka dziewczynek, zginęła na miejscu. Mimo kilkudziesięciominutowej reanimacji nie zdołano uratować także 6-letniej dziewczynki.

Jej 8-letnia siostra trafiła do szpitala w bardzo ciężkim stanie. Niestety dzień po wypadku dziewczynka zmarła.

Z poważnymi obrażeniami do szpitala trafił także ojciec dzieci, lekarze wciąż walczą o jego życie.

W niedzielę 22-letni kierowca usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi mu do 8 lat więzienia. Śledczy chcą dla niego tymczasowego aresztu.

Przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, złożył stosunkowo obszerne wyjaśnienia, które w znacznej części są rozbieżne z pozostałym zgromadzonym przez prokuratora materiałem dowodowym. Prokurator będzie podejmował czynności procesowe zmierzające do weryfikacji linii obrony podejrzanego, wersji przebiegu wypadku, którą on przedstawił - i w naszej ocenie on w tym czasie powinien przebywać w areszcie - powiedział RMF FM rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Marcin Saduś.

Decyzję ws. tymczasowego aresztowania 22-latka sąd ma podjąć w poniedziałek.


(e)