Zwycięskie ugrupowanie zyskuje ponad 50 proc. mandatów poselskich i nie musi się już martwić o tworzenie koalicji - oto propozycja zmiany ordynacji wyborczej Prawa i Sprawiedliwości. W ten sposób PiS wyciąga rękę w kierunku Platformy Obywatelskiej.

Nowa propozycja PiS-u to dla małych ugrupowań perspektywa dość ponura, oznacza bowiem, że nikt i nigdy nie będzie ich potrzebował. Jednak z drugiej strony, może Prawu i Sprawiedliwości ułatwiać rozmowy koalicyjne. Posłuchaj relacji reportera RMF Konrada Piaseckiego:

Nowe rozwiązania to z jednej strony kolejny straszak w negocjacjach z PSL-em, a z drugiej punkt wyjścia w rozmowach z PO w sprawie samorozwiązania Sejmu. Politycy Platformy rzeczywiście przyznają, że PiS zaproponował im wczoraj zmianę ordynacji parlamentarnej. W PO pomysł uznano za interesujący i wart dyskusji.

Polsko-włoskie analogie

RMF FM analizuje chytry wyborczy plan PiS-u, polegający na zmianie ordynacji wyborczej. Czy ma on szansę na powodzenie? Tego typu ordynacja wyborcza obowiązuje m.in. we Włoszech. Przypomnijmy, że na tego typu kombinacjach przedwyborczych poślizgnął się Silvio Berlusconi. Jego porażka była tym większa, że przegrał większością zaledwie 25 tys. głosów.

Ordynacja według Berlusconiego doprowadziła do powstania dwóch mocnych koalicji. Grupa partii prawicowych wydawała się silniejsza. Jednak to koalicji kilkunastu lewicowych partii udało się zdobyć więcej mandatów i bonus w postaci kilkudziesięciu dodatkowych miejsc w parlamencie.

Pomysł Gosiewskiego opiera się na podobnych założeniach. Różnica jest jedynie taka, że w Polsce walczyłyby ze sobą nie koalicje a dwie silne partie – PiS i PO. Prawo i Sprawiedliwość jednak ryzyka się nie boi. Wybory są elementem ryzyka, ale musi być jasne, że ten kto wygra wybory jest w stanie samodzielnie rządzić. W Polsce, gdyby nie dokonano tej zmiany ordynacji, byłaby sytuacja podobna jak obecnie, czyli patu - stwierdził Gosiewski.

Czy ta koncepcja ma szansę na wprowadzenie w życie? Wszystko teraz w rękach PO. Posłuchaj relacji reporterki RMF FM Agnieszki Milczarz, która przez kilkanaście miesięcy była włoską korespondentką stacji: