„Biała Gwiazda” przełamała złą passę. Wisła Kraków pokonała Legię Warszawa 3:1 w szlagierowym spotkaniu 24. kolejki Orange Ekstraklasy.

Mecz przy Reymonta miał niebagatelne znaczenie dla Wisły i Legii. Dla gospodarzy tylko zwycięstwo w tym spotkaniu przedłużało nadzieję na włączenie się do walki o miejsce premiowane grą w europejskich pucharach, a nawet o mistrzostwo Polski. W podobnej sytuacji była Legia. Wygrana nad Wisłą pozwalała realnie myśleć legionistom o obronie mistrzowskiego tytułu.

Stawka spotkania sprawiła, że piłkarze obu zespołów przystąpili do meczu z nastawieniem, aby przede wszystkim bramki nie stracić. Gra toczyła się głównie w środku boiska. Piłkarzom nie można było odmówić woli walki i ambicji, ale kibice nie oglądali sytuacji podbramkowych. W pierwszym kwadransie piłkarze oddali jeden strzał na bramkę. Uderzenie Jacoba Burnsa z 20 metrów zablokował jeden z obrońców Legii. W kolejnych minutach obraz gry niewiele się zmienił. Goście pierwszą i chyba najlepszą okazję w pierwszej połowie stworzyli w 27. minucie. Groźny strzał z rzutu wolnego z 24 metrów oddał Piotr Włodarczyk. Piłka po jego strzale minęła o metr prawy słupek bramki Wisły. "Biała Gwiazda" najlepszą okazję do zmiany rezultatu miała pod koniec pierwszej połowy. Paweł Brożek uderzył z prawej strony pola karnego. Jednak Łukasz Fabiański był na posterunku i wybił piłkę na rzut rożny.

Pierwsza połowa spotkania zakończyła się bezbramkowym remisem. Trener Wisły Kazimierz Moskal dokonał więc w przerwie roszad w składzie. Na placu gry pojawili się Piotr Brożek i Jakub Błaszczykowski. Te zmiany okazały się zbawienne w skutkach. Piotr Brożek już w swoim pierwszym kontakcie z piłką idealnie zagrał do swojego brata Pawła, który wyprzedził Piotra Bronowickiego i płaskim strzałem pokonał Fabiańskiego. Lepszego początku drugiej połowy gospodarze nie mogli sobie wymarzyć. Od tego momentu gra nabrała rumieńców. Goście nie zamierzali się poddać i za wszelką cenę starali się doprowadzić do remisu. Wisła czekała na okazję do szybkiej kontry. W 60. minucie szał radości ogarnął fanów Legii – gola zdobył Maciej Korzym.

Stracony gol nie załamał gospodarzy. Zwłaszcza aktywny Paulista sprawiał defensorom Legii sporo kłopotów. W 65. minucie Piotr Bronowicki w nieprzepisowy sposób zatrzymał Brazylijczyka, a że faul miał miejsce w polu karnym sędzia Hubert Siejewicz podyktował rzut karny. Pewnym egzekutorem okazał Cleber. Kilka minut później znów z dobrej strony pokazał się Paulista, ale tym razem to on był pierwszoplanową postacią. Prawym skrzydłem świetną akcję przeprowadził Błaszczykowski, który wyłożył piłkę do Brożka, a ten do nadbiegającego Paulisty. Brazylijczyk huknął bez przyjęcia z 12 metrów zmuszając Fabiańskiego do kapitulacji. Do ostatniego gwizdka Legia atakowała, ale czyniła to bez przekonania i wiary w końcowy sukces. Wisła wygrała zasłużenie i wreszcie krakowanie przełamali strzelecką niemoc.

Wisła Kraków:

Emilian Dolha - Marcin Baszczyński, Arkadiusz Głowacki, Cleber, Maciej Stolarczyk - Konrad Gołoś (46. Piotr Brożek), Jacob Geoffrey Burns, Dariusz Dudka, Hristu Chiacu (46. Jakub Błaszczykowski) - Paweł Brożek, Jean Paulista (84. Marek Penksa).

Legia Warszawa:

Łukasz Fabiański - Piotr Bronowicki, Wojciech Szala, Herbert Dick, Grzegorz Bronowicki - Miroslav Radović, Łukasz Surma, Marcin Smoliński (78. Edson), Roger - Piotr Włodarczyk (61. Dawid Janczyk), Maciej Korzym (71. Junior).